tak właśnie wyglądam po 4 godzinach w grządkach i grabieniu skoszonej przez Niemęża trawy ............ale wszystko zrobione! nic nie piecze tylko czuć spalenizną hahahaha
pot sie leje, tłuszcz skwierczy a tu kg do góry - szlag trafił jasny!
wazne, że kiecka nabyta, gacie pod kiecke również więc teraz tylko oby do 31 maja:-)
w sobotę impreza - sąsiad w naszej stodole robi urodziny, my mu barana będziemy na ognisku robić - i zas pokusy, ale stwierdziałm, ze chyba zacznę to olewać.
może taka juz moja uroda, że mam tak wyglądać a nie inaczej? choć czasem mi przykro jak widzę ten brzuchol .....
menu na dzisiaj - tost z żółtym serem i ketchupem, do pracy wezme gołąbeczki ze trzy (z młodej kapusty to małe w miarę ale idę na 8 godzin:-)) jakiś jogurt i flaszka wody. wrzucę do niej albo wcisnę grapefruita. wczoraj wydoiłam na wiosce w grzędach póltora litra mietą w środku - mniam - jak guma do zucia smakowało:-)
no a dzisiaj wstanięta zostalam o 5.30 żeby te gołębie uczynić - cały gar wyszedł ale przegięliśmy troche z pieprzem. w sensie - jak dla mnie git - ostre szybciej się trawi. Mój Niemąż będzie jęczał ale zaraz strzelę sosik z mega ilością koperku i już. Młoda zję wszystko więc spoko.
jeszcze muszę polatać na odkurzaczu i powiesić pranie i mogę iść pracować.
miłego dnia
KaHasz
22 maja 2014, 15:54no nie wiem czy zauważyłaś ale tyłek został biały:-) tak to kurka rurka jest jak się chce mieć swoje warzywka to się zapitala w grzĘdach:-) ale potem przetwory jakie dobre mniam!
mikusia1971
22 maja 2014, 15:13Ale się zjarałaś, a ja nie mam kiedy tyłka na słońce wystawić : )
KaHasz
22 maja 2014, 12:27ale jutro już będzie niezły brąz:-) i poprawka w sobotę....tylko, że uwalę cielsko na leżaku dla wyrównania kolorytu hahaha