z jednej strony czas leci niesamowicie ale z drugiej jeszcze długa droga przed nami...
...
Olga ma dni gdzie doprowadza mnie do szału bo rzadko się rusza a są takie że mam jej dość bo ciągle się wierci i upodobała sobie mój pęcherz do zabawy :) czyli jeszcze się taki nie narodził co by mi dogodził :p
...
brzuch mi rośnie w zatrważającym tempie, jestem 10 do przodu czego chyba tak nie widać po nogach czy buzi jak na brzuchu ale taka widocznie moja uroda... nie będę też bardzo walczyć sama ze sobą, bo jaj jestem głodna to będę jeść... potem czeka mnie długa walka o starą figurę ale udowodniłam że jak będę chcieć to dam radę :)
cancri
11 kwietnia 2016, 17:41Najważniejsze teraz, żebyś o siebie dbała i uważała na siebie...a reszta...jak to mówi moja mama- się wytnie po ciąży ;-))) Moja ostatnio też mniejszą aktywność wykazuje, ale uwielbia się wiercić i walić w pęcherz, jak staram się zasnąć...nie dogodzisz :P