Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Irytująca teściowa i szalony poranek...
23 sierpnia 2013
Dzień 3/120:
Śniadanie: płatki z mlekiem
II śniadanie: latte
Obiad: 2 chochle zupy brokułowej
Podwieczorek: 2 kawałki ciasta
Kolacja: leczo
Kalorii: nie chcę wiedzieć
Waga: 67,0kg
Dzisiejszy
dzień nie miał nic wspólnego z dietą. Rano zaspałam, wiec w biegu
dojadłam płatki po córce, później w pędzie ubrałam dzieci i odwiozłam do
teściów. Odstawiłam auto do warsztatu, a sama musiałam tłuc się dziś
autobusem. Na 12 byłam umówiona w sądzie na spotkanie, ale że miałam pół
godziny w zapasie (autobus wyjątkowo punktualnie jechał) poszłam na
kawę. Kiedy dotarłam do sądu okazało się że to nie ten budynek i
musiałam biec ze 2 kilometry do drugiego w szpilkach żeby zdążyć. Jak
przyjechałam po dzieci to jeszcze musiałam znieść fochy teściowej, bo
starsza córka chciała zostać u niej na noc, a moja teściowa zamiast mi
powiedzieć że nie, bo jest zmęczona i chce odpocząć to strzeliła focha.
Ja naprawdę cierpliwie znoszę jej humory, rozumiem że menopauza zbliża
się wielkimi krokami i ma prawo miewać takie nastroje, ale irytuje mnie
że jak coś jest nie tak, coś się jej nie podoba to nie potrafi mi tego
powiedzieć w prost tylko stroi fochy i obrabia mi dupę na boku. Naprawdę
bardzo ja lubię, cenie jej uwagi i liczę się z jej zdaniem, ale takie
zachowanie wobec mnie psuje nasze relacje i ja kiedyś mogę nie wytrzymać
i powiedzieć coś niemiłego...