Waga malutko, ale jednak leci w dół.
Wczoraj mały był na szczepieniu, waży już 6800g, pediatra powiedziała, że ma fatalne krostki na buzi... Byłam z nim w marcu u alergologa. Stwierdziła, że nie ma alergii, kazała smarować maścią robioną na zamówiebie w aptece. Smarowałam.... i nic.....
Pediatra kazała iść prywatnie do dermatologa. Poleciła dobrą lekarkę. Zadzwoniłam i pierwszy wolny termin (oczywiście prywatnie, bo na kasę nie ma już zapisów) dopiero 1 czerwca...
Dzwoniłam też w inne miejsce. Nawet można na kasę, ale też dopiero w czerwcu. Więc jeśli chodzi o czerwiec to raczej wolę zapłacić 120zł za wizytę a niech mu wyleczy te krosty. A do czerwca musi się męczyć z tymi krostkami???? Ręce opadają na tą służbę zdrowia....
Po zebraniu u starszego syna całkiem sympatycznie. Miło się wraca gdy są dobre oceny i bardzo dobre zachowanie . Już mu wczoraj powiedziałam, że jestem z niego dumna . Ciekawe czy piotruś będzie taki bezproblemowy jak jego starsze rodzeństwo?
Teraz szybko do roboty, bo mały śpi a tyle do zrobienia, że chyba nie będzie czasu na podjadanie
Miłego dnia!
Yekaterina77
18 kwietnia 2012, 18:20Fajnie mieć takie zdolne bezproblemowe dzieci:) A u Piotrusia myślę że jednak okaże się że to alergia, może coś co jesz go uczula, moja szwagierka tez właśnie walczy z czymś takim. Spokojnie wyrośnie:) a służba zdrowia w naszym kraju jest dla zdrowych:) pozdrawiam serdecznie
nelka70
18 kwietnia 2012, 12:19Piotruś na pewno jest udanym dzieckiem (mimo krostek) i tak zostanie... czekają Cię kolejne przyjemne wywiadówki ;) jeśli chodzi o podjadanie, to masz rację, najlepiej sie czymś zająć... powodzenia PS. trzymaj kciuki w sobotę ;)