Można stosować wiele diet, można też MŻ, ale jak nie zacznę się odchudzać w psychice to i tak wszystko na nic....
Przeczytałam niedawno wpis, pod którym też się podpisuję:
Są różne przyczyny nadwagi i otyłości,ale prawie zawsze ma ona związek z naszą psychiką.Często nawet nie zdajemy sobie sprawy,że źródło naszych nadprogramowych kilogramów tkwi głęboko wewnątrz nas.
Często tworzymy wokół siebie bepieczne ogrodzenia, które mają nas chronić przed tymi "lepszymi"-szczuplejszymi, bo na pewno każdy z nich na nas patrzy i obśmiewa fałdki, albo mówią:" jak ten grubas mógł się doprowadzić do takiego stanu"?
Boimy się krytyki,stresu, własnych uczuć, mamy problemy ze swoją seksualnością.
Nadwaga czy otyłość w większości przypadków=silny lęk.
Do tego wszystkiego obniżony nastrój, który niejednokrotnie zajadamy w kuchni.
Obżarstwo obsesyjno-kompulsywne, którego sama doświadczyłam i nikomu tego nie życzę. Po jedzenie potrafisz wstać nawet w nocy,wciąż czujesz głód.Zjadasz,a właściwie pożerasz ulubione potrawy myśląc:"przecież i tak mam za dużo kg to co tych kilka więcej, i tak nigdy nie schudnę". Po obżarstwie przychodzą wyrzuty sumienia, leżysz wzdęta, nigdzie nie chce Ci się ruszyć, wstyd wychodzić ze znajomymi, ktorzy namawiają na imprezę, bo przecież one będą miały śliczne, obcisłe,małe bluzeczki, a mnie będą wylewać się fałdy tłuszczu. Czuję się źle. Ale, zaraz zaraz, jak jadłam to czułam przyjemność, a co mi szkodzi, idę do lodówki...
A potem depresja...
To jest, jak zamknięte koło...
Więc jak tu walczyć z własną psychiką? Musi być naprawdę silna motywacja, aby z tym wygrać. Dla siebie? Męża?
Więc walczę! Po raz kolejny zaczynam od nowa. Próbujemy teraz 10-dniowej diety Maji Błaszczyszyn, bo 19 maja jadę na imprezę rodzinną, a potem zaczynam MŻ...
Więc dzień pierwszy w trakcie. Waga poczatkowa: 79,5kg (no i mam jeszcze @)
magnezik1978
16 kwietnia 2012, 16:15Powodzenia! Nie daj się pokusom (chyba, że niewielkim:) ). Trzymam kciuki. Wiesz, tak sobie myślę, że skoro niektórym udaje się naprawdę fajnie schudnąć to dlaczego my same też nie możemy?
kaurka
16 kwietnia 2012, 11:59trzymam kciuki! Ja jestem trzeci dzień na dietce i też zaczęłam wraz z @ ;) Ale trzymam się. U mnie tak jak w tym wpisie zawsze wygrywało uczucie przyjemności jedzenia słodkiego, a nie myślenie o figurze.... ale koniec z tym ;)