Dwa dni całkiem udane:
Wczoraj było nawet 20 minut na rowerku (więcej nie mogłam bo mały się obudził ), a dzisiaj 40 minut.
Dietkowo całkiem ładne śniadanie (2 kromki chleba, wędlina), II śniadanie (pomarańcze 2 sztuki), obiad (1 gołąbek), podwieczorek (jabłka 2 sztuki).
Kolacji nie zjadłam, bo zanim się uporałam z małym była już 20.00 i pomyślałam, że już za późno, więc nie zjadłam.
Jutro rano się zważę, więc zobaczymy czy zobaczę już 78?
Czy ja wytrwam tak do świąt? Może by tak na święta 75....