Odkąd rzuciłam a6w wszystko poszło w łeb... Doszło pół kilo, jakieś tam cukierki, pyszne, które kupiła moja mama i ja musiałam spróbować, pomarańcze na wieczór... No i jakaś tam deprecha...
Człowiek zrobi sobie wyliczenia, lubię to robić (w excelu, plany, tabelki), więc plan spadku wagi też musiał się pojawić, a jak plan nie jest realizowany to już niczego się nie chce...
Wiem, że i tak muszę z tego wyjść. A może, to też przez to, że wczorajszy wieczór był tak dołujący.
Jutro mam 38 lat i to też jest dołujące. Patrzę na twarze innych osób i myślę sobie, ona już nie jest młoda, a potem dowiaduję się, że jest w moim wieku a nawet młodsza... A czasami czuję się tak jakbym była na pierwszym roku studiów. No, ale 40 - stki to na pewno nie obchodzę!
Wyżaliłam się a teraz do roboty. Dzień zaczął się dobrze, warto by go skończyć dobrze. Nie mam zamiaru być w dole cały czas. Dzisiaj jadę po dzieciaki, zostały jednak jeszcze trochę u babci. Trochę weselej będzie
asiczka32
4 lutego 2011, 11:33Nie łam się :) dzieci Ci już szczęścia do domu wniosą:) Nie długo wiosna, przyroda zacznie się budzić do życia:) 38 to nie tak dużo:) Tym bardziej jak osiągniesz swój cel będziesz dumna z siebie:) Każdy będzie Cię podziwiał za taki czyn a Ty będziesz lepiej się czuła:) Wierzę ,że Ci się uda i się podniesiesz po upadku:) Powodzenia! A to już na jutro:) Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i dużo miłości i wsparcia od najbliższych.:)
agazuch1977
4 lutego 2011, 08:59Jesteś młoda i śliczna!!!!! Uśmiechnij się! Jutro fajny dzień. Będziemy z Tobą!