Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10/A6W i tylko to wychodzi mi na razie
najlepiej...


Już miałam się poddać z tą szóstką, ale mój pociążowy brzuszek jest dla mnie tak silną motywacją, że dodaje mi sił i chcę zobaczyć jak będzie wyglądał po 42 dniu...

Jeszcze żeby nie wpadać w ciągi jedzeniowe... Dzisiaj jakoś się trzymam, ale zobaczymy wieczorem.

Ostatnie dni jakoś smutne takie... Może to pogoda, może człowiek nie może być tylko w skowronkach... Niestety smutek sprawia, że zaczynam jeść i tak nie może być...

Przypomniała mi się taka piosenka:

Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.

Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie wolno wchodzić do ogrodu.

Drugi - że woda nie chce być sucha.
Trzeci - że mucha wleciała do ucha.

A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać.

Ze nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada.

A ostatni smuteczek jest o to,
Ze człowiek jedzie, a pies musi biec piechota.

Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.

 

A ja nie lubię mleczka!!!!    


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.