Teraz to już zacznę się cieszyć z pojedynczych, wygranych dni:)
Sumując: wczoraj nie tknęłam słodkiego, ćwiczyłam 30 min na rowerku, 3/A6W wyszła, zjadłam 4 posiłki nie za duże. Udało się.
Na dzisiaj rano postarałam się nawet o chleb razowy, niezbyt lubię, ale powoli się przyzwyczajam. Zawsze zjadałam końcówki białego chleba, bo dzieciaki i mąż uwielbiają chleb od środka, te największe kromki. A małych sami wiecie jak jest dużo, więc, aby nie marnować chleba, ja zjadałam małe kromki. Pokręcona rodzinka?
Koniec z tym, niech wcinają wszystkie, to ja ich do tego przyzwyczaiłam, ale trzeba to zmienić i też powoli wprowadzić im chleb razowy...
Jeżeli dzisiaj będzie otwarty basen, to chcemy pojechać z całą rodzinką.
Do jutra:)