Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
18.12.2010


Znów zaczęłam A6W. Dzisiaj 3 dzień.

Śniadanie : 2 małe kromki chlebka z szynką własnej roboty.

Obiad: zupa pomidorowa

Podwieczorek : 4 mandarynki

I mały grzeszek : ukroiłam sobie 3 plastry szynki własnej (no nie mojej, tylko mojego taty) roboty. Pychota, wędzona, wyśmienita, mniem, mniam....

Nie miałam na tyle silnej woli...  Pomimo stanu przed @ waga rano pokazała 66,8. W końcu od paru miesięcy wymarzone 66... To dlatego pozwoliłam sobie na szyneczkę :(

Teraz stop. Trzymamy się do czwartku. A w święta byleby tylko nie przytyć. O schudnięciu nie marzę, chyba nawet nie chcę... Tyle dobroci, mama ma upiec moje ulubione ciasta, pierożki...

Muszę tyllko uważać, aby nie rzucić się na wszystko i jeść do bólu. Czy ja to umiem?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.