Hej!
Dawno się nie odzywałam, bo było mi najzwyczajniej wstyd. Bo ledwie udało mi się zobaczyć 79,5 kg na wadze, to dowaliłam sobie 5 kg przez czas urlopowania i centymetrów też przybyło, więc nie same złogi ani zatrzymana woda. Tak to jest jak po praktycznym wyeliminowaniu pszenicy i nabiału sięga się po białe pieczywko, mleczko czy lody, czekoladki, ciasteczka i inne pierdzielstwa. Ale już się ogarnęłam.
W zeszły poniedziałek pomierzyłam się, zważyłam (waga 84.5
kg) i wróciłam z podkulonym ogonem do zasad Diety Przyspieszającej Metabolizm
H.Pomroy.
Co mnie skłoniło, czarę goryczy przelało spotkanie z dawno nie widzianą
sąsiadką, która pogłaskała mnie po brzuchu i zapytała kiedy następne. No jak
się ma wydęty bebzol po wsuwaniu pszenicy, to takie są efekty.
I tak od poniedziałku dieta prowadzona przykładnie: 5 posiłków, woda w
odpowiedniej ilości (przy mojej wadze 2,7l) i ćwiczenia zgodne z fazami. Raz
byłam na RPM, raz na siłowni i raz na Body Pump – tam instruktorka dała nam
nieźle popalić. Każdemu zwiększyła obciążenie na sztandze do ćwiczeń na nogi i
klatkę. Oj zakwasy miałam, ale i efekty są. W sobotę – mój kontrolny pomiar
wskazał 80.5 kg, czyli od nieszczęsnego poniedziałku 11.09 spadło -4kg; cóż ta
dieta tak działa po dłuższych okresach przerwy.
Plany na ten tydzień:
- trzymać się zasad DPM
- wykonać zaplanowane treningi
- ogarnąć chałupę
- zakisić jeszcze więcej kapuchy (co prawda w piątek zrobił to już mój mąż, ale na nasze potrzeby to zdecydowanie za mało)
Trzymajcie się dzielnie :)
Barbie_girl
18 września 2017, 10:10wow jaki spadek mega gratuluje !!!
tracy261
18 września 2017, 10:02DPM szybko pozwala wrócić do normalnej wagi :) W przyszłym tygodniu już będziesz miała "7" z przodu :)