~*~
"A jaki to problem schudnąć? Wystarczy tylko nie jeść tyle i poćwiczyć. Nie wiem w ogóle o co ci chodzi, wymyślasz sobie i tyle."
Jak często słyszałam takie słowa od koleżanek, rodziny, bliskich osób. Co zabawne najczęściej wypowiadały się na ten temat osoby, które nigdy nie miały problemu z nadwagą. Czy to nie brzmi ironicznie? Eh, zawsze denerwowały mnie takie komentarze. Przecież jakby to było tak proste, to każdy byłby szczupły. Dlaczego niektórzy nie rozumieją, że zdrowe zrzucenie zbędnych kilogramów nie jest łatwe?
To długa i ciężka walka - ze sobą, z rodziną, z otoczeniem. Trzeba podporządkować swoje życie zdrowemu trybowi, zmienić nawyki żywieniowe i zacząć ruch. Wchodzimy do sklepów, przechodząc pomiędzy półkami ze słodyczami i choć wiemy, że nie powinnyśmy odmawiać sobie niczego w stu procentach, to rozumiemy także, że początki są trudne. Pojawiają się myśli - dlaczego to ja muszę sobie odmawiać? Tylko jedna kostka, jeden batonik, a potem znów do diety! (Choć często nie kończy się na jednej kostce).
Dokładamy ćwiczenia,a one przecież są męczące! Bolą nas mięśnie każdego dnia, w siłowni ludzie patrzą na nas dziwnie, kiedy biegam ktoś się śmieje pod nosem. Na pewno ze mnie! Wiem to i z jakiegoś nieznanego mi powodu bardziej mnie to obchodzi niż chęć zmienienia siebie - tak właśnie większość osób widzi odchudzanie.
Ja sama nie znoszę tego słowa - odchudzanie. Nie wiem czemu, ale źle mi się kojarzy, dlatego wolę moją przemianę nazywać "wejściem w zdrowy tryb życia", troszkę dłuższa nazwa, ale dla mnie o wiele przyjemniejsza. :) I w jakiś sposób likwiduje większość moich wymówek. :)
Jednak wracając do tematu - nigdy nie jest prosto zmienić coś w życiu, co tak na nie oddziałuje. Wystarczy zwykłe wyjście ze znajomymi, przyjazd do rodziny, oficjalne spotkanie... Pojawia się niezdrowe jedzenie, alkohol, takie rzeczy, których należy unikać, ale trudno to robić, gdy cię otaczają. Mimo to często słyszę ludzi, takich, którzy nie mają i nie mieli nic wspólnego z odchudzaniem (mówię o znajomych), którzy wypowiadają się na ten temat. A ja zastanawiam się wtedy "skąd możesz to wszystko wiedzieć, skoro nigdy się nie odchudzałaś/eś?" Szczupłe, proporcjonalne koleżanki mówiące tylko przy tobie o tym, jak grube są i muszą schudnąć... Mogłabym to wręcz uznać za okrutne. :)
Takie jest życie, większość osób najpierw pomyśli o sobie, potem dopiero o innych, ja sama też często tak robię, ale bez względu na to jak trudny jest początek tej drogi, to jej koniec już na nas czeka. :) Gdzieś tam jest nasza meta i jedyne co musimy zrobić to zawalczyć o nią.
Nie warto słuchać tego, co mówią inni, szczególnie, gdy nie mają pojęcia o czym mówią, najważniejsze to robić swoje, nawet jeśli inni patrzą z ironicznym uśmiechem na twarzy czy zwyczajnie w świecie podśmiewają się z ciebie. To świadczy o nich! Nie o tobie!
Musimy o tym pamiętać, bo inaczej człowiek zatacza błędne koło i zwyczajnie w świecie gubi się we wszystkim, a przecież to nie o to chodzi, nieprawdaż? Jedyne co się liczy, to nasze szczęście...
~*~
angelisia69
9 kwietnia 2016, 03:30a ja ci powiem ze nie mam nadwagi jak sama widzialas ale i tak trzymam w ryzach diete i treningi,daje rady innym,ale sama pracuje w pocie czola jak i ci ktorym daje te rady.Moze naleze do osob o ktorych piszesz i ktore cie "wkurzaja" ale wszystko co innym pisze sprawdzilam wpierw na sobie mozna by tak rzec.Nauczylam sie asertywnosci,nauczylam sie rozsadku w aspekcie jedzeniowym,i nawet wychodzac do pachnacej pizzeri czy jakiejs restauracji potrafie nie zamowic nic do jedzenia a wziasc picie.Tak wiec czy dajac innym rade "nie jedz pizzy i sie ruszaj" naleze do grona tych osob o ktorych piszesz?skoro sama tez sie stosuje do nich?
j.yuna
9 kwietnia 2016, 13:09Ale widzisz, różnica jest ogromna! :) Wiesz co to znaczy prowadzić dietę i treningi, nie masz jak niektórzy, że naprawdę, NAPRAWDĘ nic nie robią, ale mają wiele porad i wiedzą lepiej na tematy, które nigdy nie miały związku z ich życiem - znam takich osób wiele! A Ty, z drugiej strony, nie masz nadwagi, ale jesteś w temacie, nauczyłąś się co to znaczy dieta i trening. poświęciłaś na to dużo czasu i wiesz z czym to się je. :)
angelisia69
9 kwietnia 2016, 13:23ufff juz sie balam ze o mnie tak piszesz :(
j.yuna
9 kwietnia 2016, 13:26Nieee, ty pracujesz na siebie i to ciężko, nie masz nic wspólnego z tamtymi osobami. :)
_czarodziejka
8 kwietnia 2016, 21:53Jaki prawdziwy i mądry wpis, aż miło się czyta. I to prawda, najłatwiej ludziom przychodzi wydawanie osądów, mądrzenie się na tematy na które nie mają pojęcia, też wiele razy tego doświadczyłam. Odchudzanie to ciągła walka z samym sobą, a nie ma chyba groźniejszego przeciwnika - tu nie można oszukać, nie można działać półśrodkami, a przecież pokusy i własne słabości są obecne na każdym kroku. Za to nie ma też przyjemniejszego uczucia, niż satysfakcja, gdy tę walkę się stopniowo wygrywa :)
j.yuna
9 kwietnia 2016, 13:28Dziękuję i dokładnie, to ciągła walka, ale wygrana jest warta całego wysiłku! :)
jamida
8 kwietnia 2016, 21:43Nawet nie wiesz jak to rozumiem. Ja jestem slaba i gdy mi ktos pod nos podstawia pysznosci to albo sie rzucam na nie albo reaguje agresją hHaha. Ja wazylam najwiecej przy moim wzroscie okolo 90.kg. jak patrze na te zdjecia to czuje motywacje. Zdrowe jedzenie polubilam. Mam problem tylko ze slodkim. Fast food i alkohol- nie tesknie. Jest ciezko czasami. Wkurza to ze czekolady nie moge zjesc albo jak zjem to chora z wyrzutow jestem. Ludzie wkurzaja .... no babcia ktora podklada ci kolejnego zajebistego nalesnika :p. Ale musimy dac rade!
j.yuna
9 kwietnia 2016, 13:24Miałam tak samo, już jest lepiej i mówię jedynie "nie", ale czasami w środku mam takie "nie dawaj mi tego pod twarz" :) Damy radę na pewno!! :)
vertilee
8 kwietnia 2016, 20:45Dlatego ja nie informuję nigdy nikogo, że jestem na diecie. Oszczędzam sobie komentarzy. Dopiero jak zrzucę trochę to wtedy ludzie zauważają, że schudłam. I najczęściej słyszę tekst: "no tak, w końcu dwójka dzieci, biegania przy nich dużo". Hah, śmieję się z tego, bo gdyby to było takie proste to byśmy wszystkie miały po gromadce" :D
j.yuna
8 kwietnia 2016, 20:47U mnie przy znajomych wystarczy powiedzieć na cokolwiek "nie, dziękuję" i od razu słyszę "co ty na diecie jesteś czy co?" więc już po prostu się przyzwyczaiłam. :) Dokładnie, to nigdy nie jest takie proste :)
Bobolina
8 kwietnia 2016, 16:55madrze prawisz! tak naprawdy kazdy patrzy na czubek wlasnego nosa.. i te wszystkie 'madre' rady.. nalezy sluchac siebie, miec obrany cel i dazyc do niego za wszelka cene! najwazniejsze to udowodnic sobie i innym ze potrafisz :)
j.yuna
8 kwietnia 2016, 20:46Dokładnie! :)
Ewela_001
8 kwietnia 2016, 16:04Super wpis. Pamiętam jak jakiś czas temu opowiadałam mojej rodzinie o moim przykładowym jednodniowym jadłospisie. Usłyszałam ,,Gdybyś tyle jadła to byś tak nie wyglądała". Jem na prawdę mało, ale niedoczynność tarczycy płata mi różne figle. Moja otyłość spowodowała, że zamknęłam się na ludzi. Jestem młoda, a ja siedziałam w domu, nic nie chciałam robić. Teraz znalazłam moje szczęście. Schudłam tylko 10 kg, a moja samoocena wzrosła. Mam więcej chęci do życia. Oczywiście ludzie oceniają, ale nie wiedzą ile trzeba włożyć serca i cierpliwości aby zmienić żywienie i aktywność fizyczną.
j.yuna
8 kwietnia 2016, 20:45Takie komentarze są właśnie okropne! Ciesze się, że jesteś teraz szczęśliwa :)