Tylko po co wstaję rano i ćwiczę? Po co po męczącym dniu włączam Chodakowską?
Więc postanowiłam - KONIEC TEGO.
Mam nadzieję, że gdy będę miała znów chwilę zwątpienia, bo niewątpliwie taka będzie, wrócę tutaj, do tego postu i od razu odechce mi się kolejnych słodyczy. Dziś jeszcze nie wprowadzam nowego planu odżywiania do mojej diety, ponieważ wszystko trzeba najpierw zaplanować, poza tym wiem że nie oprę się pierniczkom, a moja babcia już smaży racuchy z jabłkiem...
Plan diety jest następujący:
1.Słodycze mogę jeść tylko w sobotę - nie obżerając się nimi.
2.Postaram się wyeliminować z diety wszystko co smażone, jednak nie ja przygotowuję obiady w tym domu (moja mama na szczęście też przymierza się do diety).
3.Ziemniaki, ryż i makaron zamienię na warzywka.
4.Więcej warzyw i owoców!
5.Duuuuużo wody (min. 2l dziennie) + zielona/biała/czerwona herbatka (kawy nie piję).
Plan diety jest następujący:
1.Słodycze mogę jeść tylko w sobotę - nie obżerając się nimi.
2.Postaram się wyeliminować z diety wszystko co smażone, jednak nie ja przygotowuję obiady w tym domu (moja mama na szczęście też przymierza się do diety).
3.Ziemniaki, ryż i makaron zamienię na warzywka.
4.Więcej warzyw i owoców!
5.Duuuuużo wody (min. 2l dziennie) + zielona/biała/czerwona herbatka (kawy nie piję).
6.Po wieczornych treningach NIC nie jem.
7.Strasznie lubię jogurty, tak więc nie mam zamiaru z nich rezygnować, ale w grę wchodzi jedynie naturalny i light z jogobelli.
8.Zamiast białego pieczywa razowy chlebek i bułki fitness (w sumie cały czas tak jem). ;-)
7.Strasznie lubię jogurty, tak więc nie mam zamiaru z nich rezygnować, ale w grę wchodzi jedynie naturalny i light z jogobelli.
8.Zamiast białego pieczywa razowy chlebek i bułki fitness (w sumie cały czas tak jem). ;-)
To by chyba było na tyle. Jeszcze 8kg (teraz 8,5kg). Dam radę. Wierzę w to!