Dziś troszkę jestem obolała po wczorajszym sparingu, nie ukrywam dostałam kilka razy w twarz, ale nie pozostałam dłużna hahaha :) Jutro kilka osób z mojego klubu walczy w mistrzostwach Szkocji, wybieram się ich pooglądać i pokibicować. Ja osobiście jeszcze nie jestem gotowa na walkę z 'prawdziwym' przeciwnikiem', sparingi zaczęłam dopiero kilka tygodni temu więc może jeszcze 3-4 miesiące i się uda :)
Rano obudziłam się o 7.10, masakra a do pracy jak mam wstać 7.45 to bym mogła zabić za dodatkową godzinkę :) Poranek był bardzo udany zanim całkowicie wstaliśmy z łóżka z A. udało nam się spalić kilkadziesiąt kalorii,jeżeli wiecie co mam na myśli :) Później szybki prysznic i ze świeżutką energią posprzątaliśmy całe mieszkanko. Lubię weekendowe poranki :)
Wczoraj z A. śmialiśmy się co my zrobimy jak się w końcu pobierzemy, jak my to będziemy liczyć? Jesteśmy 6 lat razem, ślubu jeszcze nie planujemy przez najbliższe kilka lat czyli prawdopodobnie stuknie nam dyszka zanim staniemy na ślubnym kobiercu. I co wtedy? Trzeba restartować wszystko i liczyć od nowa? 1 rocznica, 2 rocznica... Nie podoba mi się to, to tak jakbyśmy mieli zapomnieć o naszym dotychczasowym życiu....Hmmm zobaczymy, mamy czas :)
Pozytywnie nastawiona, wracam do gotowania do zupy :) Buziaki xx
sziszazi
18 listopada 2012, 05:49Nie ma to jak w ryj dostać:))) Spoko jest pozytywnie u Ciebie, tak 3maj:))
Intensive
17 listopada 2012, 21:58Ciekawe z tym liczeniem rocznic. ;) Gratuluję bycia w połowie drogi, też bym tak chciała. ;))
grubas002
17 listopada 2012, 16:51gratulacje :)