Witam po tygodniowym milczeniu. Wszystkie zaplanowane prace jakie miałam wykonałam, dodatkowo uporałam się z tarasem a to 70 metrów. Nie pada od kilku tygodni i wszystko było zakurzone i posypane igliwiem i zeschłymi liśćmi. Teraz relaks od rana na tarasie. W takim otoczeniu ogarnietym mogę odpocząć i poczytać.
Córka przyjedzie z 2 tygodniowego wyjazdu nad Bałtyk dopiero wieczorem. Robi się już duszno nie skoczę do jakuzi bo jest przykryte ciężką pokrywą ale zrobię sobie prysznic zewnętrzny. Jest też na tarasie. Wagowo chyba przytyłam. Zajadałam za dużo mącznych potraw a i ciastka też wpadły. Chodziłam do takiej ulubionej cukierni rano i cieszyłam oko cukierniczymi wypiekami i ulegałam pokusie. Pyszności. Jutro powrót do domu z wnusią. Tygodniowa nieobecność w domu spowodowała uschniecie kwiatów. Mąż zrobił mi zdjęcie masakra. Temperatury były bardzo wysokie. Niektóre po solidnym podlaniu ogrodu wieczorem w piątek przez męża reanimowały się. Trochę czuję zmęczenie. Jak mówi przysłowie co Cię nie zabije to wzmocni. Pozdrawiam i miłego tygodnia. Będą w moich okolicach dożynki to może zrobię zdjęcia i wstawię. Pozdrawiam
Marynia1958
21 sierpnia 2022, 19:51Pięknie u Ciebie
Julka19602
21 sierpnia 2022, 22:55Dziękuję ale to u córki. Ale u mnie też fajnie.
zlotonaniebie
21 sierpnia 2022, 15:11Piękny taras, już patrząc czuje się ten chłód i relaks:)) Mnie kwiatki w domu nie uschły, a też mnie długo nie było. Tylko begonia zwiędła, ale ona zawsze tak ma. Już dziś, po podlaniu wszystko śmiga:))