wiedziałam, że pierwszy tydzień jest największy spadek, ale nie spodziewałam się aż 2 kilogramów w dół...Super, bardzo mnie to zmotywowało. teraz czeka mnie większe wyzwanie- teściowa przyjeżdża na kilka dni...to jest większe wyzwanie niż najbardziej restrykcyjna dieta;) mam nadzieję, że to przeżyję, i że ona przeżyje jedzenie tego co ja i w normalnych ilościach. Nie chcę się przyznawać przed nikim, że się odchudzam, a już najbardziej przed nią. w ogóle wie tylko mój mąż no i Wy. tak jest mi łatwiej nikt nie pyta jak mi idzie, nie muszę się tłumaczyć, wyjaśniać itd. W pracy jak nie jem tego co wszyscy, to po prostu wymyślam jakąś wymijającą odpowiedź i wszyscy się na to łapią, więc tez jest spoko. Sport uprawiałam zawsze, więc powrót do bardziej eksploatacyjnych zajęć nikogo nie dziwi. także ogółem spoko. Damy radę:) Mam nadzieję, że w przyszłą sobotę jak stanę na wadze zobaczę kolejny kilogram w dół i pierwszy krok milowy zostanie osiągnięty. A dziś w jadłospisie pyszny obiad - makaron z pieczoną dynią, czosnkiem, serem żółtym i orzechami:) mniam. Miłej niedzieli:))))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.