Kurde ,kurde ,kurde.Nie ma się co oszukiwać nadal nie wyglądam jak trzeba.Dziś pierwszy raz w tym sezonie założyłam rybaczki,koszulkę na ramiączkach i mała załamka...Nie tak się miałam prezentować jak zrobi się wiosna i lato .Miałam być zgrabna i powabna ,a tu brzuchol dalej sterczy .Wina jest tylko po mojej stronie ,bo właściwie od lutego nic się nie dzieje i co 20deko mi ubędzie ,to za dwa dni pół kg przybędzie i tak w kółko.Zdaję sobie sprawę ,ze jadam średnio ,więc pretensję tylko do siebie.Ale zaczynam się bać,że nigdy mi się nie uda schudnąć,że nie opuszczę tej 80tki.
Popołudniu zabrałam szkrabiki na zakupy .No z dziećmi na zakupy to średni pomysł,ale siostra poszła ze mną.Wsómie ,to bardziej,chodziło by się wyrwać z domu i małemu loda obiecałam.
Norgusia
21 maja 2014, 21:35No sama wiesz gdzie robisz błędy.... to życzę ci silnej motywacji do ich unikania!
mama.julki
21 maja 2014, 21:22Kochana nie smutaj bo to nie pomoże ja to nie raz przerabiałam , jedyne rozwiązanie to zacisnąć poślady i sie za siebie zabrać:-) Trzymam kciuki :-)