Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zajadam stresa


Hey laseczki u mnie nie najlepiej.Nie mogę sobie ostatnio poradzić z samą sobą ,z problemami i tylko jem i jem .Wręcz się obżeram głównie kanapkami.Nie wiem co się ze mną dzieję.W ciąży nie miałam takiego apetytu jak teraz.....Nie wiem ile waże ale podejrzewam ze ok89kg.Boję się wejść na wagę.Dziewczyny jak jest u Was w związkach? mam tu na myśli głównie mężatki.Bo u mnie zero czułości i bliskości.Nie wiem czemu tak się dzieję ale nie pamiętam kiedy ostatnio maż mnie przytulił,pocałował,nie pamiętam kiedy rozmawialiśmy tak normalnie o nas,o planach,o marzeniach?co się stało?niedawno obchodziliśmy piątą rocznice ślubu a ja bym chciała ,by kochał mnie przynajmniej w połowie tak jak wcześnie.Niby jak pytam mówi,że kocha ,ale ja tego nie widzę po jego czynach....Ostatnio mnie przytulił przed i po cesarce.teraz nic.On się złości ,że ciągle nażekam na mieszkanie u niego w domu ,ale to nie mój dom i nie czuję się tu swobodniei jak u siebie.Poza tym tęsknie za tym co było kiedyś nie wiem czy jeszcze nie wydoroślałam?Wczoraj zdałam sobie sprawe ,że kolejne 4lata spędzę z mała w domu a jak ona pójdzie do szkoły ja już będę blisko 40tki i pracy nie znajdę nigdzie.Czy zawsze tak już będzie wyglądało moje życie?Cały czas borykamy się też z problemami finansowymi jak większość ludzi .Z jednej pensji ledwo nam starcza i kolejny powód ,by zajadać stresa.Nie mogę sobie poradzić Ratujcie.Pocieszcie proszę.Ps.Dzieciaczki oki cieplutko ,więc sporo spacerujemy .Amelka rośnie ma już 3kg i coraz fajniejsza się robi .Pozdrawiam

  • Anja2012

    Anja2012

    30 października 2013, 09:18

    Rozmawiaj z mezem o tym co Cie boli i pomysl o tym ze niedawno urodzilas i pewno to hormony wplywaja na nastroj, ja tak mialam kilka tygodni po porodzie przez krociotki okres-minelo.

  • limonka80

    limonka80

    7 października 2013, 19:50

    Musisz zrobić coś dla siebie ,bo inaczej będziesz tkwić w tych złych emocjach.Będziesz szczęśliwsza a mąż z pewnością także spojrzy innym wzrokiem.Pamiętam kiedy my przechodziliśmy kryzys po urodzeniu pierwszego dziecka.Byliśmy ze soba jeszcze krócej niż Wy w tej chwili ,bo ok. 2 lata.Mój mąż po położeniu się do łóżka zasypiał jak suseł,nie było między nami żadnej bliskości.Widywaliśmy się tylko rano a wieczorem on zasypiał w fotelu .Mnie szlag trafiał,bo ile można.W końcu znajomi zaproponowali wyjazd na 2 dni .Zostawiliśmy malutka z dziadkami i pojechaliśmy.Pogadaliśmy szczerze i okazało się ,że mój mąż jest przemęczony i przytłoczony obowiązkami ,które na niego spadły.Ja nie pracowałam ,bo nie mieliśmy nikogo do opieki a on chodził na rzęsach ze zmeczenia.Od tamtej pory zaczęliśmy bardziej zwracać uwagę na swoje potrzeby .Myślę,że musicie porozmawiać ,bo najgorsze są niedomówienia :) Głowa do góry.

  • malina07

    malina07

    7 października 2013, 13:35

    Frustracja rosnie,wiem bo tez to przezywalam.Cale dnie z dzieckiem,maz "ucieka" z domu.I ta samotnosc,nie ma sie komu wyplakac.Nie znam Twojej sytuacji,ale MUSISZ zorganizowac sobie zycie.Moze jeszcze nie w tej chwili,ale za miesiac...Ustal sobie jeden dzien w tygodniu tylko dla siebie,chociaz 2 godziny na poczatek.Ustal to z mezem,mama,tesciowa,ciocia,obojetne z kim.I rob to na co masz ochote.Poprawi Ci sie nastroj i caly tydzien bedziesz oczekiwala tych chwil.Uwierz,to pomaga.A do meza sama sie przytul,sama zainicjuj rozmowe.Pozdrawiam .Ps.zycie po 40-stce tez jest fajne.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.