Monika wyleciała - na szczęście bez problemu poradziła sobie na lotnisku. P. jeszcze nie wrócił będzie w sobotę po południu. Niby miałam dla siebie cały tydzień,ale nic nie odpoczęłam. Weekend pracowałam ,w poniedziałek kosiłam trawę wtorek w pracy środa też na trochę czwartek ogarniam mieszkanie piątek w pracy i po odpoczynku. Miałam u P w pracy okna pomyć -ale jakoś nie było kiedy, muszę jeszcze po ogarniać bo jak go nie było to chłopcy tam rządzili.
W pracy na razie ok ogarniam już cały system i czuję się tam dobrze -jak u siebie. Z szefem jeszcze się nie widziałam od rekrutacji. Z koleżanką którą pracuję dogaduję się więc powinno być dobrze. Tylko te godziny zobaczymy czy dam radę w roku szkolnym ale póki co cieszę się że mam pracę. Że nie siedzę w domu .
Wczoraj rozmawiałam ze swoją A. trzyma się jakoś w tej Ameryce ,dzieci są teraz u R i dziadka
A moja waga od paru dni pokazuje 82,3 chociaż kilka razy widziałam też 81.9 .Oj wolno to leci w dół w górę o wiele prościej i przyjemniej