Nie spodziewałam się, że moje wpisy tutaj przetrwają tak długo. Uśmiechałam się czytając te z 2007 roku. Ileż to się rzeczy wydarzyło.....
I ileż kg przybyło.
Znowu moje lustro jest dla mnie niełaskawe. Ale mija tydzień odkąd znów poprosiłam po pomoc. Trochę mam trudniej bo kiedyś gotowałam tylko dla siebie, a teraz muszę pogodzić moją dietę z żywieniowymi potrzebami mojego małżonka. Wprawdzie obiad gotowany na parze mu nie zaszkodzi, ale już "marchewczka z sereczkiem" na śniadanie może sprawić, że nie dotrwa do końca dniówki. :)
Trzymajcie się i bądźcie wytrwałe. Trzymam za nas kciuki.
GolBa
21 kwietnia 2015, 18:06Czuję tu bratnią duszę:) Też wróciłam tydzień temu i też się ubawiłam czytając stare wpisy. Zatem trzymam kciuki za Ciebie i życzę wytrwałości.
zombie98
21 kwietnia 2015, 17:53E tam powiedz ,że czas zacząć dbać o zdrowie i zmienić zwyczaje żywieniowe. Nie przejmuj się tym ,że przytyłaś. Wyciągnij wnioski i działaj. Dasz radę jestem z Tobą! :)