Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedziałek jak niedziela.... w łóżku


piaty dzień z rzędu waga nie wychodzi ponad 58..... łaskawie wykazuje tendencję lekuchno, leciusieńko w dół

zasssane dzisiaj - nie wiem dokładnie ile, bo sie vitaliusz pieprzy... (może łącza zamarzają albo i serwery?...) ale w granicach 1200 - 1500 kcali
więcej chyba nie, bo jestem głodna... zapycham się granulkami "zdrowego błonnika"

aktywnośc fizyczna żadna - chyba że za taką uznać przewracanie sie z boku na bok przed tivi
bo walcze z poczatkiem grypy.... łamie mnie wszystko, lekki katar, temperatura się buja od wysokiej do normalnej, oczy pieką
ale ja jestem silna, grypę niezwalczoną mam raz na 5.. może 8 lat.... tylko że wtedy to prawie umieram
a normalnie, to poleżę ze dwa popołudnia okropnie narzekając, a potem rześka wstaję... a reszta rodziny to ciężko przechodzi zawsze - słabeusze, hłe, hłe....

mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo

wracam pod miękki kocyk polarowy, pilot tivi czeka


  • katprzlud

    katprzlud

    26 stycznia 2010, 00:38

    Jola zdrówka Ci życzę i pozdrawiam :)))

  • kitkatka

    kitkatka

    25 stycznia 2010, 23:37

    Życzę, żebyś jak najszybciej wyzdrowiała. Ja też wczoraj miałam do czynienia z osmarkańcami i drże co dlaej. Może mnie nie rozłoży. Ale ludzie są nieodpowiedzialni. Zaprosił nas kuzyn mojego chłopa i nie powiedział, że w domu lazaret. A wie, że ja mam obniżoną odporność i unikam zasmarkańców. No trudno. Trzymaj się Jolu. Pozdrówka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.