rano waga mnie pozytywnie zaskoczyła, pół kilo w dół, no...nooo...no...
(pewno jutro skoczy do góry, ale i tak mi milutko)
Byłam wczoraj w sklepie. W pobliskim sporym markecie. Po władowaniu domowego zaopatrzenia do koszyka musiałam wejść w alejkę słodyczową, bo dziecię zażyczyło sobie budyniu, krem do babeczek będzie robić. Z reguły omijam tę alejkę. Ot, tak, na wszelki wypadek.
Ale dzisiaj.... Po znalezieniu budyniu stanęłam pod pierniczkami, leżały na wyższej półce. Stałam z 5 minut w stuporze i zachłannie wpatrywałam się w Pierniczki Alpejskie Z Nadzieniem Jabłkowym. Kupić? Nie kupić? Kupić? Przecież pochłonę to, zanim dojdę do domu, kosz stoi przy wjeździe, opakowanie wyrzucę. Nikt nie zauważy.
Ręce mi drżały, nie rozumiały, dlaczego mózg zabrania im sięgnąć, przecież one potrafią i chcą...
Zdawało się dłoniom, że już wygrały. Złapały zachłannie zielone opakowanie. Obróciły do tyłu. Oczy przeczytały: 100 gram = 355 kcal, zawartość 155 gram. Nos łapczywie wwąchał się w leciutki zapach unoszący się nad opakowaniem. Ślinianki zaczęły pracować. Wspomnienia smaku były tak żywe....
A potem ZGODNIE wszystkie części ciała z namaszczeniem odłożyły zielone opakowanie z powrotem na półkę. I godnym krokiem udały się w kierunku kas.
Nie zjadłam ukochanego i supertuczącego żarełka. Za to mam SATYSFAKCJĘ.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
puszysta60
21 stycznia 2010, 11:36Pozdrawiam,o ile dobrze pamiętam mieszkasz na Saskiej Kępie,więc nie jest Ci obcy sklep firmowy Kopernika z Torunia-polecam a propos pierniczków.
paniBaleronowa
20 stycznia 2010, 20:49ja na bóle wszelakie przetestowałam Princessę CarmeLove, a jakżeby inaczej. No bo jaka byłaby ze mnie Królowa Karmelu, co nie jest na bieżąco z tym, co na rynku? W dupę z taką Królową! No więc ja zakupuję sobie tę Księżniczkę, tak jak polecają kładę na kubku z gorącą herbatą i czekam. Zalecają minut trzy, jeszcze tyle nie wytrzymałam, ale walczę. Którymś razem udało mi się być powściągliwą dwie i pół minuty. Tyle, że to była druga Princessa pod rząd. No. Tak se rządzę w tym moim królestwie :). A z tą robotą to ja Ci mówię w umiarkowanej tajemnicy- to był semafor. Piszę małymi literami bom oczywiście urażona ;). Więc państwowo i z pasją. Ale w cholerę z tym, wyższa pierdo...(tu każdy se dopowie), nie jestem w stanie pracować z gwiazdami. No więc wyszło dobrze. Ulżyło mi i im pewnie też. Nie będą przecież sobie zagrożenia robić ;) Love U Babo, jak kiedyś przyjdzie Ci do głowy stąd zmiatać, to wpierdziel.
kitkatka
20 stycznia 2010, 10:16Na mnie kalorie nie działają ale zawsze czytam skład i to mnie dikładnie odrzuca. Sama chemia plus mąka i cukier. Pozdrówka
NieLubieKminku
19 stycznia 2010, 21:52gratuluję bardzo świadomej decyzji która zapewne przyniesie profity w postaci mniejszej wagi i obwodów :) ( swoją drogą ja mam takie właśnie zboczenia... stoję wącham , najadam się oczami , przełykam ślinę i idę dalej )
uliczka7
19 stycznia 2010, 21:39Gratuluję dobrego wyboru :) Ja teżuwielbiam alpejskie pierniczki, tylko , że najbardziej z truskawkami :)
bbbbwro
19 stycznia 2010, 16:57dzielna jesteś bardzo bardzo
nanuska6778
19 stycznia 2010, 16:28SZACUN:-))) Ja bym polegla...
mamagia
19 stycznia 2010, 16:22Zbyt ciężko pracowałaś na sukces, aby go teraz zaprzepaścić miernymi pierniczkami!?! Piernicz to! Gosia.