ja mogę
rodzice chorego dziecka nie mogą
godzina po godzinie, dzień po dniu - muszą być na posterunku, sprawni i czujni
.. gdy przyszłam przedpołudniem, Jasiek był odrobinę bledszy od poduszki
niekontaktowy, bezwładne ciało pozwalające robić sobie wszystko
2x osocze, krew, albuminy, leki, antybiotyki
świąd po zakończeniu transfuzji
wymioty po napiciu sie 50 ml, trzeba napajać mniejszymi porcjami
aż odkryłam coś, co lubi
masaż pięt, stóp całych
akurat w profilaktyce przeciwodlezynowej ktoś o piętach zapomniał
nadrobiłam niedopatrzenie
przy drugim masażu, wieczorem, aż mruczał z zadowolenia
i zrozumiale!! prosił o jeszcze
nic po sobie nie dałam poznać, że dotyk tych stóp napełniał mnie zgrozą
nie, że choroba przeskoczy przez dotyk
tylko .. . on straszliwie schudł przez czas szpitalny!!! ma wszędzie luźną, nadmiarową skórę
siedziałam w CZD 7 godzin zamiast umówionych dwóch
kazałam siostrze wsadzić się do gorącej wanny i nie wychodzić przez godzinę, zjeść na siedząco obiad, który od nas (od Pana i Władcy!) w lodówce na podgrzanie czekał, położyć sobie na paszczę jakakolwiek maseczkę i puścic w łazience muzykę, szwagrowi zapowiedziałam, żeby nie wracał za szybko, że ja Jasia przed wszystkim obronię, kazałam porozmawiać o niczym ze starszym synem, pójść na spacer z psem i spacerować, nie myśląc o niczym
wrócili może nie tyle wypoczęci - co na trochę oderwani od źródła stresu i rozpaczy, z odrobinę jaśniejszymi oczami, z mniejszymi bruzdami koło nosa
vitaliowo rano w środę było paskowo
nieważne
prawie
TazWarkoczem
9 listopada 2013, 20:55Jolus nie gniewam sie, bylam przewrazliwiona , tak wyszlo. ... przytulam.... ja juz po leczeniu. Mozna zniesc. Trzymaj sie , dobrze ze dalas im odpoczac.
jesiennazmiana
7 listopada 2013, 22:28trzymam kciuki za Jaśka!!
ksiezniczka
7 listopada 2013, 22:07Nie wiem nawet co napisać, chciałabym po prostu przytulić te wszystkie chore dzieci i ochronić przed bólem, strachem...
uleczka44
7 listopada 2013, 20:07Czasami słyszy się, że rodzina jest w okresie wielkiej próby, czasami czyta się o tym. Próbujemy sobie wyobrazić siebie w różnych trudnych, ekstremalnych sytuacjach, ale to wszystko teoria. To co spotkało Twoją rodzinę to dzieje się naprawdę i jedyne co można zrobić to czekać mocno trzymając się za ręce. I Wy to robicie. Siostra może na Ciebie liczyć, to bardzo wiele. Myślę o Jasiu każdego dnia. Miałam nadzieję, że z Natolina do Kabat jest chociaż ze 2 kilometry, a tu śmiech na sali, tylko jeden z małym hakiem.
Ajlona
7 listopada 2013, 19:52To wszystko takie smutne, aż się płakać chce.
joluniaa
7 listopada 2013, 18:46jestes wpsaniala kobieta,,,pilnuj jasia i pomagaj rodzicom jego ile tylko mozesz,,,,az mam lzy w oczach,nie potrafie nic wiecej napisac,,,pozdrawiam goraco i zycze wam wytrwalosci w nadziei ze bedzie lepiej,,,
Windsong
7 listopada 2013, 17:43Jolu, cały czas mam Jasia gdzieś tam z tyłu głowy i z niepokojem czytam każdy Twój wpis. Mam nadzieję, że z każdą godziną wszystko będzie (musi) iść ku lepszemu. Pozdrawiam.
MllaGrubaskaa
7 listopada 2013, 16:55Kibicuję Jaśkowi z całych sił i równie mocno wierzę że wyjdzie z tej choroby. Jesteś cudowną ciocią i siostrą. To skarb mieć kogoś takiego.
moderno
7 listopada 2013, 16:37To się nazywa nieoceniona pomoc. Dobrze , że jesteś . Nie przestaje myśleć o Jaśku
ZrobietodlaSIEBIE
7 listopada 2013, 16:32Jasiu zdrowiej chlopcze:) A ty ciociu-jestes super.Poklony
Nattina
7 listopada 2013, 15:36czytam z niecierpliwością co u ciebie i siostrzeńca, wierzę głęboko, ze będzie tylko lepiej...I po raz kolejny myślę z zazdrością jak cudownie mieć siostrę/być siostrą.
malutka1812
7 listopada 2013, 13:35Oby wszystko dobrze się skończyło
mamuska16072008
7 listopada 2013, 13:16jesteś wspaniałą Kobietą. zycze aby jaśkowi się poprawilo!
Viil
7 listopada 2013, 12:59a ja czytam codziennie, i czekam na lepsze dla Jaśka , zuch ciocia
mikrusek123
7 listopada 2013, 12:49jak dobrze że maja taką ciocię .......
basiaaak
7 listopada 2013, 12:28Jak to dobrze, że chociaż w taki sposób możesz im pomóc.
ela61
7 listopada 2013, 12:17Droga Jolu, Brak słów, bądźcie dzielni. Siły ducha .Jak dobrze, że siostra ma Was. A Jasiek chociaż dobrą Rodzinną opiekę. Przytulam mocno...
monimoni27
7 listopada 2013, 12:11Nie było mnie dawno an V. Nie wiedziałam co się stało. Jestem w szoku, łzy same się cisną, kudły jeżą... Jesteś silna, jesteś wsparciem - tylko, żebyś jeszcze i Ty znalazła wsparcie dla siebie. Modlę się za Jasia, za jego rodziców, za Ciebie.
baja1953
7 listopada 2013, 12:03Tak właśnie będzie, Jolu..:) Z tym, że wszystko co się da zawekuję potem, no i wyprawię młodych w świat... Natomiast co do ciast, to...zjem sama:)) :)) :)) No, może ktoś tam - coś tam zdąży uskubnąć...;))
cambiolavita
7 listopada 2013, 11:31Mam lzy w oczach jak to czytam :( Bardzo Wam wspolczuje, naprawde :(