Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
masz ciało coś chciało oraz o pewnej skurewetce
13 stycznia 2013
wczoraj po ponad 5 godzinach skoczybruzdowania w śniegu po kolana, wygibasów nad i pod linkami mierniczymi, mierzeniem obwodów drzew na granicach . . i jeszcze trzeba pilnować, by wszystko w zgodzie z prawem. . i dlaczego to ja mam być rozjemcą ? . .
a stopy bolą, płoną, pieką . . przy każdym kroku przypomina mi się Mała Syrena, nie ta z Disneya, tylko oryginalna, od pana Andersena
a bark prawy boli, a tu mi każą wężowym ruchem prawą ręką podać dołem siatki koniec miarki, a krzaki kłują, śnieg leżącej mnie pod kołnierz wchodzi
wróciłam przemęczona, przemarznięta, nogi mokre, buty przemoczone, powieki opadające i dygot
najpierw kubek rosołu gorącego, potem brokułowa zupka z kubka, znowu gorący rosół, pity jak najbardziej wrzący, siorbany drobniutkimi łyczkami znad krawędzi naczynia, gorący kubas dłonie grzeje
potem mięsko z rosołu, to królewski, więc i mięsko od zwierza z rogami, od zwierza bez rogów i od ptaka
w roli jarzynki wystąpił bób, pożerany ze skórką
aha, przed wieczorem Pan i Władca przyniósł winogrona
wyjątkowo dobre, słodkie i twarde
podobno było ich ponad kilogram
..... piszę "podobno" bo rano zobaczyłam pusty talerz, a pamiętam, że pół wieczoru siedziałam w kuchni nad książka i drinkiem i, hehe, chyba byłam w zbyt bliskiej odległości od owocków
Pan i Władca się zarzeka, że nie podjadał, więc wychodzi na to, że je osobiście wchłonęłam, hmmmmm... możliwe (jeżeli chodzi o dobre winogrona to ja mam niezłe możliwości wchłaniania, prawie jak czarnych czereśni)
a ponieważ nie odwiedzałam efektywnie wucetu, to mam w sobie i mięsko i bób i winogrona - czego waga nie omieszkała mi późnym porankiem wytknąć
58,2 kg
no cóż, sama chciałam
zima nie jest dobra dla mojej szczupłości
ps.
bardzo byłam zdziwiona poruszeniem, jakie wywołało moje stare ciążowe zdjęcie - a przecież ono było tylko dla vitaliowej znajomej dane, żeby nie narzekała, że jej ciążowo za duży brzuch urósł
TU będzie o tych mniej przyjemnych odczuciach:
- z pobłażaniem czytałam co niektóre zarzuty, że to nieestetyczne, że takich ciał nie należy pokazywać, że konieczna bielizna, że bez fotoszopa (sic!) nie należy
- rozśmieszona czytałam zarzuty o posiadanie owłosienia, hihi, to chyba pisały młode bardzo osóbki, nie zdające sobie sprawy, jaki przed ćwierćwieczem był poziom higieny i jaka "moda" w sprawach owłosienia
- zażenowana przeczytałam wiadomość na PW, że to pornografia... głupio mi się zrobiło, że ktoś używa słów, których znaczenia nie zna i odesłałam do jakiegokolwiek słownika znaczeniowego
- żal nad nadawcą PW poczułam, gdy dostałam nakaz modlitwy pokutnej za sianie zgorszenia
wszystkie z tych głosów przyjmuję jednak ze zrozumieniem, bo wszak różni ludzie mogą mieć różny poziom wykształcenia, poczucia odpowiedniości, poziom wrażliwości estetycznej i poziom tolerancji na goliznę
i jeszcze jedno, wszystkie negatywne głosy, o których powyżej, były napisane normalnym językiem, w miarę poprawnie napisane, kulturalnie, bez wyzwisk, agresji, wyrażały po prostu negatywne nastawienie
jedna tylko skurewetka umysłowa i emocjonalna (to cytat z Toy Wars, a nie przekleństwo, skrzyżowanie krewetki z kurwą) . . wywaliłam natychmiast jej komentarze . .. pewne rzeczy, pewne działania zawsze i wszędzie będą budzić moje niedowierzanie, że można być tak podłym tylko dla własnej satysfakcji i bezcelowo . . była tu kiedyś, sporo schudła, potem przestała chuść, więc ogon podkuliła i stąd uciekła .. jakim trzeba być agresywnym dnem emocjonalnym, żeby wpaść na portal, gdzie się kiedyś wroga miało i z nagła, niesprowokowana, bluzgać do tego wroga, wyzwiskami słać, wyśmiewać . .
ręce opadaja, gumka od majtek opada
Nattina
14 stycznia 2013, 10:31a mnie zdjęcie zaintrygowało i podziwiałam cię za odwagę, niestety jesteśmy wciąż społeczeństwem zakłamanym i pruderyjnym.
mrowaa
14 stycznia 2013, 08:40Trole wciąż są wśród nas. Ja po opisaniu moich rozterek sercowych dostałam wiadomość, ze jeśli zostawię Mopsa to będę się smażyć w piekle bo on stoczy się przeze mnie:))))) Niektórzy mogą pisać scenariusze filmowe he he:)))
mikrobik
14 stycznia 2013, 07:51Czytam na ogół Twoje wpisy. Czasem je komentuję, częściej nie, ale teraz napiszę po tej burzy, którą wywołałaś zdjęciem przy poprzednim wpisie. Jolu, każdy pisze i umieszcza zdjęcia jakie chce lub jakie lubi. Nie są chyba dedykowane jednej osobie, skoro pamiętnik jest ogólnodostępny, lub dostępny dla dużej grupy "znajomych". Wiemy, że komentarze pod zdjęciami, czy wpisami typu "kij w mrowisko" będą różne i na pewno się z tym liczyłaś. Podziwiam Twoją odwagę, bo chyba nawet dla osoby pozbawionej pruderii nie byłoby to łatwe. Nie rozumiem natomiast osób zionących nienawiścią lub złością i zaglądających uparcie do Twoich wpisów. Jeśli mi się coś lub ktoś nie podoba, po prostu odwracam się plecami i nie oglądam, wpisów nie czytam.
jendraska
13 stycznia 2013, 22:02Widać wzbudzasz zainteresowanie tej osóbki czy wręcz ją fascynujesz skoro śledzi twój pamiętnik i jeszcze komentuje;)
Margarettttttt
13 stycznia 2013, 22:01Pani Jolu,duzo tutaj wrednych dziewczyn i nie pisze o odmiennej opini ale o celowym chamstwie.Niektore sa tutaj tylko po to aby kogos zdolowac,bo w realu nigdy by sie jedna czy druga nie odwazyla.Pozdrawiam serdecznie i glowa do gory.
1sweter
13 stycznia 2013, 21:52he he... no cóż...po pierwsze nie od dzisiaj Twoja osoba wywołuje kontrowersyjne emocje... ale jak rozumiem dajesz sobie z tym świetnie radę... po drugie... winogrona... kilogram... przegięłaś ale ja pewnie tez bym pochłonęła... uwielbiam... a po trzecie... nie znoszę Andersena... a Mała Syrena od dziecka wzbudza we mnie agresję... no nie znoszę... a tak poza tym... trzymaj się ciepło i pisz... bo dobrze Cię czytać :o))
DuzaPanna
13 stycznia 2013, 21:37hehe, więc jednak trole istnieją, a ja przestałam śledzić wątek za wcześnie ;) kilo winogron? gratuluję! u mnie nic nie ma konkurencji z czereśniami, zdecydowanie! zrobiłaś mi smaka na wino - coś czuję, że ten tydzień będzie pod znakiem wina na trawienie ;)
renianh
13 stycznia 2013, 20:39Jak się czyta i jeszcze z drinkiem to można wchłonąć wiele ,ciesz się ze tylko winogrona miałaś w zasięgu ręki.
toperzyca
13 stycznia 2013, 20:18Oj i jednak burza się wywołała...ale o ile moja osobista pruderia nie pozwala mi na zrobienie czy opublikowanie niektórych zdjęć, których zrobienie kusi niesamowicie...choć u mnie idzie to dalej..filmu z osobistego ślubu nie jestem w stanie od lat 5,5 obejrzeć, więc co się dziwić, że odważniejszej sesji się boję ;), ale reakcje ludu są jak zawsze przedziwne...choć i tak dzisiaj z całego posta wyłapałam tylko drinka...nie wiedziałam, że tak można tęsknić do winka czy innych procentów...a tu jeszcze minimum rok abstynencji się kroi....ehhh
Olimpiss
13 stycznia 2013, 20:17widziałam zdjęcie, bardzo mi się podobało, ale czułam że na pewno Ci niektóre pojadą z tego powodu... Pozdrawiam serdecznie!:)
agusia70
13 stycznia 2013, 20:02Zdjęcie oglądałam z zazdrością, bo nie pozwoliłam się w nagości sfotografować. A teraz żal...
zoykaa
13 stycznia 2013, 19:55a wiesz,ze czarne(czerwonetez)czeresni mogejesc na tony, wlacznie z pestkami...i WINOGRONA CZARNE,CZERWONE,ZIELONE TAKOWOZ..JAM MANIACZKA OWYCH TYCH OWOCOW:)CZESC PRAC
deepgreen
13 stycznia 2013, 19:51:-) Ja na fotke ciazowa nie patrzalam,bo nie dla mnie..no ale mimo chodem widzialam.Dziwne komentarze.Toz stojaca kobieta przy nadziei,schowana gdzies w czelusciach Vitalii sieje wiecej zgorszenia niz rozneglizowane ( ze niby przypadkowow) swiecace czym popadnie ,jakby sie licytowaly ktora wiecej pokaze panie z pierwszych stron i gazet i netu.Tam to chyba juz tak normalne,ze nikt sie nie obrusza...Sama zaluje,ze nie mam takich fotek.Pokazalabym dzieciom ile to sie musialam nataszczyc ,a teraz mi pyskuja:-)Trzymaj sie!
0lifka
13 stycznia 2013, 19:24Aż się zagotowałam.... po przeczytaniu drugiej części Twojego wpisu.... Moim zdaniem, każdy ma prawo do swojego zdania ale.... każdy pogląd można wyrazić w sposób cywilizowany, nawet ten skrajnie odmienny,..... jeśli ktoś używa w tym celu wulgaryzmów i wyzwisk to znaczy, że ma bardzo ograniczony zasób słów.... można mu współczuć, choć mnie na to nie stać - ja zawsze wtedy warczę wrrrr,.... Pozdrawiam :-)
Insol
13 stycznia 2013, 19:22ale chodzi o tą od leginsów S czy o tą od leginsów w panterkę??
Windsong
13 stycznia 2013, 18:27Ech kto by pomyślał, że w czasach gdy prawie każdy produkt promowany jest przy pomocy golizny ocierającej się o erotykę, zażenowanie i zgrozę wzbudzi Twoje normalne, po prostu ludzkie, zdjęcie w ciąży. Tak sobie myślę, że gdybyś na tym zdjęciu była w ponętnej pozie i seksownej bieliźnie, wszyscy by się zachwycali :), taki to już jest dziwny ten świat (jak to śpiewał mój ulubiony Cz.Ni.) Uważam, że mało kto może poszczycić się takim dystansem do samego siebie :) ... mam podobną słabość do winogron i czereśni, na kilogramy, skrzynki i tony byłoby za mało :)