Nocą:
Jak szedł się myć, to przytargałam ze schowka prezent. Udrapowałam paczkę na podusi, kokardkę zawiązałam. I sama udałam się z papierosem na balkon, zostawiając żaluzje szpiegująco uchylone. Żeby oglądać reakcję.
Ach, zachwycił się. Zadziwił. Szczęka mu z łomotem na podłogę opadła. A potem mnie odszukał i BAAAAARDZO stosownie okazał wdzięczność.
Rano:
Jak ja lubię dawać prezenty! Jak lubię, gdy mój prezent sprawia komuś radość! A gdy zostanę zwrotnie obdarowana tą radością i wdzięcznością - to tylko dodatkowy bonus od życia.
Później rano:
Waga znowu mnie kocha, pokazała dziś poniżej 58. I to mimo, iż sobie ostatnio dwa dni folgowałam. Obmierzyłam się. Od początku odchudzania znikło mi 14 centymetrów w pasie!!!. To dlatego te spodnie prawie najszczuplejsze są na mnie dobre!
Jedzonka niewiele, picia też nie za dużo.
Siłownia
Okropnie zmokłam, wracając z siłowni... i już mi się nie chciało zasuwać na basen. Trudno.
Bez wieczornych drinków dzisiaj zassałam + 1035
Więc, póki co, jestem na minusie. Ale Pan i Władca po dzisiejszych urodzinach - jutro ma imieniny. Więc pewnie bez nocnych obchodów się nie obędzie....
15 minut przed północą wparował synek z kawałkami tortów, kawowym, śmiatanowym, z tartą malinowo-truskawkową, wszystko to kolorowe, ślinka mi poleciała - a przeciez wszystko robione na <tłuszczu cukierniczym> - a jakie pyszne. Całą siłę woli zużyłam na dystyngowane zjedzenie pół kawałka kawowego i ugryzienie tarty. Na powstrzymywanie sie od toastów już mi silnej woli zabrakło... hłe, hłe... doszło +639 kacli
-1147 + 1674
BILANS + 527
i bardzo dobrze....
paniBaleronowa
24 czerwca 2009, 09:16jeszcze na tą drugą młodość? :) Ściskam Wariatko Ty :). Tekst był zadedykowany kompulsowi, którego już nie ma od jakiegoś czasu. Jeżeli w ogóle kiedykolwiek takie z prawdziwego zdarzenia były ;). Ściskam.
haanyz
23 czerwca 2009, 23:29mialas fajny dzien i dzisiejszy i wczorajszy! ten ze spacerem w ogrodzie - pieknie opisalas -tez tak chce sie przechadzac!;-)))