za mało mocno trzymałyście kciuki albo to ten ser w nocy skubany we mnie sie rozrósł... nie wiem
w kazdym bądź razie, bez wzgledu na przyczynę - lawinowy spadek zahamowany
nic straconego, na 17:00 mam zaplanowane leżenie na zębowym fotelu przez godzinę, czyli za chwilę
wrócę, mocna tabletka i drink i spać
to powinno przyniesc efekt na jutrzejszej szklanej strazniczce
roweru nie było i patyków nie było, bo od wczoraj od północy pada !!!skórkowany "opad ciągły"
uleczka44
7 listopada 2010, 16:58mnie to co najwyżej można nazwać wielce żywotną babcią, ale nigdy terminatorem. Nadreptałam kilometrów z kijkami, aż się sama dziwię, ale to jedyny rodzaj sportu, jaki uprawiam na zewnątrz.
baja1953
7 listopada 2010, 13:14Ja już wróciłam... Przejechałam 33 km, i NIE padało... Bałam się czekać "na po obiedzie", bo deszcz wisi w powietrzu... Szerokiej drogi!
Emwuwu
7 listopada 2010, 00:30macie w Warszawie Bieg Niepodległości. Można biec, można na rolkach...można z kijami!!! Dystans 10 km. Ja bym przyjechał ale w czwartek moja córka ma bardzo poważne i ważne występy!:) Więc myślę Jola, że musisz, no po prostu musisz tam być jako nasz reprezentant!:)))
Semilla
6 listopada 2010, 22:00Nie trzymałam kciuków.. nie wiedziałam.. czasu nie miałam.. cholera poprawię się. A opad.. no cóż obiecałam sobie, że nie będę się już dziś siarczyście wyrażać..
dziejka
6 listopada 2010, 20:45Widziałaś ,tyle samo co ja ,może tylko żółwia po dupce nie klepałaś i wraku nie oglądałaś. Na pewno nie namęczyłaś się tak jak ja, przy ubieraniu w to cudne wdzianko w tej temperaturze He,he .Buziak
funnynickname
6 listopada 2010, 17:29juz nie bede edytowac, niech sobie bedzie ze oddycham w nietypowy sposob :) Osoby mojego wzrostu pojawiaja sie takze w rozmiarach 34 i 36, zatem moje 38 to jeszcze nic :) Ale bedzie 36, lubie siebie w bardzo szczuplej wersji...
HannaStrozyk
6 listopada 2010, 15:25akurat wrocilam z trasy a ty tu mowisz o zapakowaniu na strych.Pozdrawiam.
baja1953
6 listopada 2010, 14:05Tak, Jolu...Jeszcze dwa lata temu z kawałkiem ważyłam 89,5 kg...a może i 90 kg, ale tego nie przyjmowałam do wiadomości...Zatrzymałam się na 89,5 i już....Zaczęłam się odchudzać pierwszego dnia emerytury, czyli 1 lipca 2008...Mam mało zdjęć z grubego okresu, nie lubiłam swojego prosiakowatego wyglądu...Kiedyś wkleiłam 1 fotkę dla porównania...Już usunęłam, ale Hania Stróżyk ma ją w swojej galerii, twierdzi, że ją motywuje...Możesz zerknąć na tego prosiaka...Nie mam szyi, pasa, mam wygląd elegancko ubranej...lodówki.. Zdjęcie pochodzi ze stycznia 2007, taka utuczona byłam na swojej ostatniej studniówce( tzn mojej klasy)... Pozdrawiam, Jolu, a czy juz możesz jadac smakowitości?
Ciupek
6 listopada 2010, 13:57Dziękować! Za gratulacje i za przyjście ;) Pani pedagog była pewna, iż jesteś moją ciotunią stąd się wyrwała z tym wspólnym zdjęciem. HYHYHY.
Spychala1953
6 listopada 2010, 13:41za życzenia urodzinowe. Miłej sobotki:-))
vitalia1959
6 listopada 2010, 12:07. za zauważenie mojego powrotu:). Miło, ze ktoś człowieka jeszcze pamięta i wita, jak powracającego syna marnotrawnego ;) Duża buźka.
dora77
5 listopada 2010, 18:48dopiero teraz przeczytałam twój wpis o zgłoszeniu twego pamiętnika do moderacji.......... bez komantarza, mają laski tupet, he he miłego weekendu od podobno nierobiącej błędów dory, ps teraz się zastanawiać jak napisać "nierobiącej?" pa
dziejka
5 listopada 2010, 14:52widzisz jaka głupia pinda jestem.Pewnie, że zapomniałam o tym.Starośc nie radość
renianh
5 listopada 2010, 01:28Mam wyrzuty że to przeze mnie ,ja nie trzymałam kciuków,ale to z nieświadomości .Nie miałam wczoraj czasu na internet i nie wiedziałam .Dodatkowo mnie wkurza to ślimaczenie się mojej Vitalii .Teraz trzymam kciuki więc jutro a właściwie już dziś będzie na pewno dobrze.
kitkatka
5 listopada 2010, 00:22koleżanka tez tak myślała przez 5 lat. A potem organizm nie wytrzymał i po prostu odeszła w ciągu 15 minut. Trzeba uważać. A takie przeżycie to tylko pozorne. Jak przestaja te cuda działać to co? Lepiej? Nie bardzo. Też to przeszłam więc rozumiem na 300 %. Trzymaj się Jolu i [isz nadal te fajne rzeczy jedyne w swoim stylu i rodzaju. Ja chcę Ciebie czytać do końca świata albo i dłużej. Pozdrówka
elasial
5 listopada 2010, 00:18Mamie,żeby specjalnie dla Ciebie zrobiła tort w płynie. Czy nie? Czy tak?
kitkatka
5 listopada 2010, 00:13piguła i drink? O matko!!! Życie Ci niemiłe? A kto mi będzie wymarzoną Grecję opisywał i do Roskilde jeżdził? Normalnie nienormalny pomysł. Pozdrówka
sezamek68
4 listopada 2010, 21:30ja wiem,że byłaś u paszczologa i zgaduję,że znieczulili Ci to i owo,ale ,żeby zmysły???? ,że memłana obcą paszczą skórka fuj powiadasz????a kto mówi o OBCEJ paszczy???? no i dlaczego zaraz ,że TY SWOJĄ słodkością masz się dzielić? toż ewentualnie możesz krygując się nieco łaskawie przyjąć słodkość CZYJĄŚ! i nie ,żeby wyćmektaną dokumentnie,ot tylko odrobinkę zredukowaną do rozmiaru umożliwiającego bezpieczne we własnej paszczy ulokowanie.Jola no! wysil wyobraźnię erotyczną ja Cię plisssss! Wilgotny zmierzch listopadowy,migotliwy blask płomyczków,romantyczna kwatera (może być pod murem-towarzystwo adekwatne) i ten gest ofiarny przekazania metodą usta usta.! Czujesz? Na mnie to działa bardziej niż deklaracja oddania komórek macierzystych szpiku czy innego organu .A ,że fuj? no nie wierzę! nie takie rzeczy.....dobra stop.;-)
haanyz
4 listopada 2010, 19:19Jolu kochana! Tys moim guru! I takim odchudzeniowym i ruchawkowym i slownym! Mistrzem mym niedoscignionym! Chyle czola! Zawsze i wszedzie i juz sie nie moge doczekac, az poznam Cie osobiscie! I jeszcze mam do Ciebie slabosc - bo w ciezkich chwilach wspieralas mnie. A nei spodziewalam sie wsparcia. A dostalam. Za co Ci dozgonnie wdzieczna jestem! I moge Ci codziennie pisac jaka jestes wspaniala, cobys ciagle ponad chmurami sie unosila!
sezamek68
4 listopada 2010, 17:04nie!!!!!!!!!!!nie tasakiem!!!!!!!!!!!!!próbowałam w ubiegłym roku!!!!!!!nie da się!!!grozi krwawą jatką i odseparowaniem nie tyle fragmentu skórki pańskiej ile fragmentu palca(co najmniej)paninego!!!!!Jest jeden bezpieczny sposób ....ale...bardzo...ehem....szczególny-perwersyjny,nie całkiem higieniczny...i...eh....w tym roku nie było mi dane doświadczyć ,ale może kiedyś.....