TO, ten tytuł - to miało być Ha Dwa O spacja 32,2 stopni Celcjusza i 32,4 stopni Celcjusza, ale tytuł w vitali nie przyjmuje inedksów górnych i dolnych......
to temperatura wody!!!
trzydzieści dwa przecinek dwa i trzydziesci dwa przecinek cztery
Takimi temperaturami żegnało mnie Morze Egejskie.
Zatoczka na Nissos Kea. Na dziko. Z niespodziewanymi czterema kolumnami ruin starogreckich. I zatoka przy przylądku Sunion. Z zabytkiem za 4 euro, ze wspaniałymi ruinami świątyni Posejdona.
Woda prawie tak ciepła jak ciało. W osłoniętych i nasłonecznionych miejscach temperatura odczuwalna wyższa niż ciała.
I całe ławice młodych kolorowych ryb, czarnych ryb i ryb srebrzystych z czarnymi kropkami. I ze stadami malusieńkich rybek jarzących się neonami seledynowymi. Nie bały się zupełnie. Pływały na odległość 4 centymetrów od dłoni w rękawiczce. BAJKA!!!
Dieta utrzymana. Prawie....
Rano snurkowanie, godzina.
Potem mleko, serek Filadelfia i rodzynki, sok i brzoskwinia. Pontonem na brzeg. Po zimnym piwku na głowę a potem piechotą na górę przylądka Sunion. Upał, lejący się pot. Sesje foto, hihi. Powrót na dół. Wysuszeni musimy napić się piwa.
Pontonikiem do łódki. Godzina zbiorowego śmiechu i pluskania. Skoki na główkę z relingu i skoki na dechę z dziobu. Siadanie na bojce odkotwiczanej. Przepływanie pod dnem żaglówki. Plucie słoną wodą. Ciąganie na kółku ratowniczym. Zachłystywanie od śmiechu. Pocałunki podwodne.
Żeglowanie super. Delikatne. Łódka w średnim przechyle. Chlapki na pokład tylko czasem, głównie delikatne, rzadko na całego człowieka. Leżę po słonecznej stronie pokładu. Chłonę całym ciałem ciepło i słońce, jak jaszczurka. Delikatne bujanie, jak na hamaku pod starą jabłonką u mamy na rancho. Sucharki i woda mineralna.
O 19:50 dobijamy do kei w Kalamaki, marina Alinou, Ateny. Skiper postawił nalewki, wiśniową, oficerską i cytrynówkę włoską, limoncello. Wyprawa do bankomatu. Kąpiel, zmyłam z siebie sól.
Jutro Akropol i świątynia Zeusa. Pojutrze plaża wypasiona z jedną taka vitalijką.
A porankiem poniedziałkowym samolocik do domu.
Acha, okazało się, że na jachcie cały rejs mieliśmy tivi plazmowe. Dopiero dzisiaj włączyliśmy. Tyle było atrakcji, że nikt nie zauważył tego nowoczesnego drobiazgu.
kitkatka
22 sierpnia 2010, 00:12zazdroszczę szoku termicznegp po powrocie do Polski. Ale tej ciepłej wody to zazdroszczę całą sobą. Akto by na jachcie w Grecji TV oglądał? Ja wiem kto! Mój chłop. Pozdrówka
HannaStrozyk
21 sierpnia 2010, 21:08chyba mozna pozazdroscic,naladowalas akumulatory chyba na caly rok.Pozdrawiam
baja1953
21 sierpnia 2010, 19:28Fajne wczasy:) Tyle atrakcji:) Ale pewnie i za domkiem ciut się stęskniłaś...;) Powitamy Cie chlebem i solą...Wirtualnie, ma się rozumieć:)
CuraDomaticus
21 sierpnia 2010, 18:04Niech nam Jola nastanie znów. A poza tym dość tego smażenia tyłka i relaksów :)
adador77
21 sierpnia 2010, 12:45Ty to sie lubisz rozpieszczac, co???? komu jak komu, ale tobie sie nalezy. Wciaz jestes moim mistrzem licznika:) Bywaj i baw sie dobrze, laduj akumulatory na reszte roku.
Diamandka
21 sierpnia 2010, 09:28Ale Ci zazdroszczę Jolu tego rejsu i takich wakacji !!!! Pozdrawiam. PS. Ja w końcu dzisiaj wyjeżdżam na urlop :)
bebeluszek
21 sierpnia 2010, 09:27ty rzeczywiście niebawem wracasz! to ci dopiero, szybko zleciało! by the way: symetria znowu zmieniła regulamin bez poinformowania użytkowników. ale w "naszej" sprawie wszystko po staremu...heh....cmok cmok jolanto! używaj ile wlezie!!!!
DuzaPanna
21 sierpnia 2010, 08:27że Ty się ławic nie bałaś ! ja się boję na samą myśl :/
shaza1969
21 sierpnia 2010, 05:59Chyba w tym roku też pofrunę do Grecji.Było mi tam cudownie.Pozdrawiam.
tyniulka
20 sierpnia 2010, 23:51komentarz ma sie nijak do wpisu mimo to chcialabym powiedziec, ze ma Pani sliczna corke!