Miałam przerwę w pisaniu pamiętnika, bo spotkało mnie troszkę przeszkód w moim odchudzaniu. Jedną z nich było moje obżarstwo w tłusty czwartek i w ostatni dzień karnawału. Do tego doszła jeszcze niedyspozycja zdrowotna, bo ciężko dbać o linię, jeśli dodatkowo musisz walczyć z katarem i gorączką. Poza tym, zalewając sobie herbatę, poparzyłam sobie lewą stopę. Rana po oparzeniu okazała się na tyle poważna, że uniemożliwiła realizację prawie wszystkich moich wyzwań. W tej chwili jestem na zwolnieniu lekarskim i jedyną moją aktywnością jest sprzątanie, chodzenie po mieszkaniu i bardzo krótkie spacery, bo noga bardzo boli. Zwolnienie lekarskie kończy mi się 2 marca. Mam nadzieję, że wtedy będę mogła znów ćwiczyć i realizować swoje wyzwania.
Tymczasem pozostaje mi tylko skupić się na tym co jem i czekać na odzyskanie sprawności.
Dziś środa popielcowa i zaczynam wyzwanie - zero słodyczy w Wielkim Poście. Kiedyś udało mi się nie jeść słodyczy w tym 40-dniowym okresie, zobaczymy, jak będzie tym razem. Dziś tradycyjnie planuję 3 posiłki: 2 skromniejsze i jeden obfitszy. Na śniadanie zjem jak zwykle owsiankę i kanapkę z serem wędzonym, na obiad tradycyjny wielkopolski gzik z ziemniakami i surówką warzywną, a na kolację makrelę w galarecie i sałatkę z pomidorów. Wydaję mi się, że taki postny dzień będzie dobrym detoksem po objadaniu się pączkami i chruścikami w tłusty czwartek i niezdrowym jedzeniu w Ostatki.