Dziś trochę więcej poćwiczyłam. Byłam też pieszo z kijkami trekingowymi na zakupach. Około 2 km w dwie strony. Nawet było to dość przyjemnie. Szkoda tylko, że odnowiły mi się odciski na stopach, co popsuło całą frajdę.
Dodatkowo kupiłam sobie gumy do żucia i zjadłam prawie całą paczkę. A już myślałam, że pozbyłam się tego wstrętnego nałogu na zawsze. Jeżeli chodzi o dietę, to było całkiem nieźle. Oprócz gum do żucia, nic nie podjadałam,
Jutro będę kontynuowała moją walkę o szczuplejszą figurę, choć wiem, że nie będzie to tak szybko, jak planowałam. Chyba nie uda mi się zrealizować wyzwania - 5 kg mniej do walentynek. Trudno. Może uda mi się do Wielkanocy.