Z uwagi na piątek i początek weekendu, czułam, że potrzebuję luźniejszego dnia, dlatego pozwoliłam sobie na 2 kontrolowane przyjemności, które zaplanowałam od samego rana. Już dawno nie czerpałam takiej radości z jedzenia, bo zjadłam je bez żadnego poczucia winy, wiedząc, że jest to zaplanowany posiłek, który pozwoli mi nadal zostać w deficycie kalorycznym. Bardzo to przyjemne, muszę przyznać. Jestem z siebie bardzo dumna, że udało mi się utrzymać kontrolę i nie wpadłam w szał jedzenia, myśląc, że wszystko stracone. Właśnie takie sukcesy cieszą bardziej, niż spadek cyferek na wadze. :)
Wyglądało to następująco:
Śniadanie: jajecznica z 2 jajek na szynce i cebulce + kromka chleba żytniego z twarożkiem + pomidor (389 kcal)
Przekąska 1: croissant z kostką czekolady gorzkiej (258 kcal)
Lunch: bułka żytnia z szynką z kurczaka, pomidorem i rukolą (216 kcal)
Przekąska 2: jabłko (80 kcal)
Obiad: pół woreczka trendy lunch z soczewicą, kurczak, cukinia, pieczarki, curry + sałata z pomidorkami cherry (458 kcal)
Deser: Crumble z jabłkami i porzeczkami (283 kcal)
Suma: 1 684 kcal
Kroki:7000
Bardzo przyjemny dzień, zdrowe jedzonko + deser dzielony z ukochanym. Zero wyrzutów sumienia i spokój w głowie.