Nie było mnie tutaj dwa miechy ....
Co w tym czasie? Masa rodzinnych i zawodowych zawiłości sprawiła, że rozciąganie poszło w las ;-/
Co do odchudzania - też bez rewelacji... Zazwyczaj jem w pośpiechu, byle co... Lub cały dzień nic, i na wieczór dopiero...
Nie chcę już tak .... Początek tygodnia, niebawem początek nowego miecha... Po raz tysięczny zaczynam... Bez rozpamiętywania, że tyle razy nie wyszło....
Lodówka zapełniona zdrową żywnością, nastawienie pozytywne, dzisiejsze postanowienia:
- rozciąganie [ co najmniej 15 minut]
- rowerek [ j/w]
- brzuszki [ muszę obczaić na ile jestem w formie ]
Przesłanie do Was: Dobrze nie przejmować się wyrzutami sumienia, zgorzknieniem.... Ilekroć upadasz, ale powstajesz i walczysz dalej - jesteś zwycięzcą ;)
JustynkaF
27 maja 2013, 09:59muszę to zdanie sobie wbić do głowy, bo jak upadam to wpadam w histerię ;)
Mileczna
27 maja 2013, 09:36czyli ,że kokodżambo i do przodu :))) prawidłowo!!!