Koniec 6 tygodnia Insanity. :D
Podsumowujac, bylo ciezko, nie bylo dnia( oprocz niedziel), w ktorym bym nie byla zlana potem i bardzo usatysfakcjonowana, ze swojej konsekwencji. Co jak co, ale to juz jednak ponad polowa:)
Jezeli chodzi o sprawe diety, to niestety, ale dalej nie jest idealnie...Ostatnio jakies chipsy sie wkradly i oczywiscie drinki...Ale ja to jednak nie potrafie sobie odmawiac... A juz niedlugo trzeba bedzie sie wbic w jakis stroj kapielowy i znowu bede uciekac przed zdjeciami ...
To jest fajne:
Pozdrawiam
angelisia69
15 czerwca 2015, 04:18oj drinki tez uwielbiam,ale nigdy nie jadlam przy alko wiec raczej same drinki tak nie szkodza,jak podgryzanie miedzy nimi :P Powodzonka