Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wciąż sie nie poddaje, mimo kilku małych
grzeszków ;D


Trzy tygodnie temu podjęłam stanowczą decyzję, by tym razem na serio wziąć się za siebie, by przestać wreszcie patrzeć na siebie z niezadowoleniem i porównywać sie do szczuplejszych koleżanek.
Szczególnie, że zawsze kochałam wszelki ruch i aktywności - powinnam mieć znowu poczuć tą radość bycia wszędzie aktywną i zgrabną ;).
Ostatnie dwa tygodnie wakacji ( czyli września, bo jestem studentką) były naprawdę wzorowe - codziennie 245 min biegu w terenie, plus skalpel z E. Chodakowską, lub 10-cio minutówki z Mel B z ostrą dietą oczywiście!
Efekty były jakie były - znacząco poprawiłam wydolność swojego organizmu i rzadziej się męczyłam. Spadło ze mnie zaledwie 1,8 kg, choć w cm przedstawiało sie to pewnie lepiej - po prostu (o ja głupia) nie mierzyłam się.
Z początkiem roku akademickiego popełniłam kilka podstawowych błędów - przede wszystkim alkohol - piłam trzy dni z rzędu, co było niewarygodnym głupstwem, jeśli chodzi o moje odchudzanie. Jednak co się stało, to się nie odstanie, więc po prostu wzięłam sie w garść i wróciłam do ćwiczeń i mojej diety

BILANS ĆWICZEŃ PO TRZYDNIOWEJ 'LABIE' :
03.10.13 - bieg na stadionie 45 min
                 60 brzuszków + 30 brzuszków skośnych
                
04.10.13 - 40 squats (1 dzień)
                 Mel B.  10 min brzuch
                 Mel B.  10 min  nogi

05.10.13 - 55 squats (2 dzień)
                 E. Chodakowska skalpel
                 wieczorem - Mel B brzuch + nogi

No a teraz szybki prysznic po Ewce i w ramach lepszego humoru (jak to bywa po ćwiczeniach)  mała rundka po FocusMall i kupienie kilku kosmetyków w ramach nagrody ;]
Wam życzę również wytrwałości i systematyczności i polecam nagradzanie siebie co jakiś czas drobnymi upominkami - to zawsze poprawia nastrój ;)
Cheers !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.