Za mało jem i mi się to odbija wieczorami...niestety. Na ćwiczenia też jakoś chęci nie mam... znów jakąś depresje łapie.
Wkurzam się, bo siedzę na tych praktykach od 8-15 bezproduktywnie i czytam jakieś pierdoly... Do pracy będę chodziła w tygodniu od 17 albo wcale, w weekend niby mogę normalnie, ale chcę też chodzić na siłownie, mam do ogarnięcia licencjata, mieszkam z chłopakiem więc mam obowiązki, a kiedy wolne? Jakieś wyjście? Za dużo na głowie.
Menu:
1. płatki owsiane, troche migdałów, wiórek kokosowych, żurawiny, mleko 2%
2. dwie kromki chleba z almette, wędlina, trochę mozarelli, odrobina papryki
3. banan
4. kilka ziemniaków, kawałek karkówki pieczonej, buraczki, papryka
5. czekolada... ale nie pasek... jakieś 120gram - brawo
6. 2 kiełbaski z fileta drobiowego, keczup, bułka z dynią z almette
Ćwiczenia:
- siłowe na pupe
- cardio wave 25min
- chodzenie po bieżni 15min
Nie mam ochoty i energi żeby ćwiczyć. Dołuje sie... mój chłopak ma zamiar interweniować i zastanawiamy się nad sobotą w Toruniu. Uwielbiam to miasto, taki wypad poprawi mi nastrój. Polecaćcie co zwiedzić w tym pięknym mieście i gdzie zjeść
Malgosiat
18 lutego 2015, 09:16Niestety jak niżej, później z dziećmi to już istna żonglerka:) Ale też tak miałam w Twoim wieku, musisz się jakoś przełamać z tymi ćwiczeniami ponoć jak będziesz ćw. 21 dni to ci wejdzie w krew:) Powodzenia
akitaa
17 lutego 2015, 19:58ojj ja mam obecnie 2 prace (bo zarabiać trzeba), więc pracuję często po te 11-12h i nawet weekendami i tak samo - prawie nie bywam na mieszkaniu... gdyby nie to, że zamieszkaliśmy razem to byśmy się chyba w ogóle nie widywali :O
JedenastyMarca93
17 lutego 2015, 20:06to jest okropne:(