moja dieta skrzeczy i piszczy pod naciskiem, ale nie runie. nacisk spowodowany totalnym zabieganiem. stąd pierwszy raz w historii jaszki na vitalii omijam 2 poprzednie dni, bo ze zmęczenia nie zapisałam i nie jestem aż tak przejęta dietą, żeby do dziś pamiętać co zjadłam:) jeden fakt jest niezapominalny - mintaj w panierce :O ale dla zrównoważenia - 1,5h jogi:) reszta ok.
a dziś wbijam się z powrotem w rytm:
10:00 jajecznica z 3 jaj (ekologicznych:) ze szczypiorkiem, kromka chleba razowego, herbata zielona liściasta
13:00 ok. 200 ml maślanki truskawkowej
17:00 duża kanapka z opiekanego białego pieczywa z sosem ziołowym, serem i ogórkiem, cappuccino bez cukru
21:00 200g jogurtu naturalnego z dużą ilością sezamu
23:00 1/4 makreli wędzonej, kilka łyżek sezamu
a dziś wbijam się z powrotem w rytm:
10:00 jajecznica z 3 jaj (ekologicznych:) ze szczypiorkiem, kromka chleba razowego, herbata zielona liściasta
13:00 ok. 200 ml maślanki truskawkowej
17:00 duża kanapka z opiekanego białego pieczywa z sosem ziołowym, serem i ogórkiem, cappuccino bez cukru
21:00 200g jogurtu naturalnego z dużą ilością sezamu
23:00 1/4 makreli wędzonej, kilka łyżek sezamu