Hejka wszystkim.
Dziś robię wpis o tym jak wygląda u mnie życie po WO.
Tak więc nie udało mi się trzymać wychodzenia z WO proponowanego przez dr. Dąbrowską i praktycznie po kilku dniach jadłam wszystko (z tęsknoty chyba za normalnym jedzeniem) Wpadały i ciasta (była w tym czasie rocznica ślubu rodziców oraz imieniny mojej sister) i chipsy i mięso (smażone i każde inne). Faktem jest że jadłam mniej, faktem też jest że słodycze mi nie smakowały( ale mimo to jadłam, jak bym chciała podświadomie sprawdzić czy mi posmakują? Nie wiem dziwne to miałam)
Od dziś chcę się odżywiać zdrowo. Zwarzyłam się i po WO waga od najniższej wzrosła o 2,4kg. Czyli spoko☺. Czuję się opuchnięta i muszę z tym powalczyć. Mam zamiar do świąt schudnąć. Ile? Nie wiem. Tyle ile się uda, ale bez spiny.
Trzymajcie się. Miłego dnia.☺
sandija
28 listopada 2020, 16:55Nie zmarnuj tego co już Ci się udało osiągnąć. A imieniny siostry nie mogą być wymówką - co jest ważniejsze? Chyba Twoje zdrowie, siostra na pewno zrozumie...A rocznica była Twoich rodziców, a nie Twoja ;) postaraj się chociaż nie przytyć do świąt, to już będzie sukces, powodzenia :)
jasmina19
28 listopada 2020, 22:33Dziękuję, mądrze napisałaś☺, moje zdrowie ważniejsze a rocznica nie moja. Tak właśnie całe życie mamy wymówki, czas z tym skończyć. Mam nadzieję nie przytyć do świąt, będę robiła wszystko co w mojej mocy.