Moje spisywanie kalorii i weryfikowanie posiłków, ma na celu wyrobienie w sobie nawyku, umiejętności konstruowania wartościowego menu.
Stad plan żywieniowy. Słowo dieta kojarzy mi się negatywnie. Z góry zakładam, że wiąże się z ograniczeniami, głodem, wyrzeczeniami, monotonią i niesmakiem... Zniechęca samą nazwą. Chce zmienić sposób żywienia. Wiem, jakie błędy popełniałam wcześniej i czego unikać, ale nie oznacza, to, że nie będę popełniała nowych błędów.
Regularność
Wcześniej unikałam śniadań, na obiad jadłam byle co w pracy, kalorie łapałam na wieczór.
Obecnie jem śniadania, dzień zaczynam od błonnika witalnego i staram się jeść regularnie 4-5 posiłków co 3-4 godziny. Odstawiłam napoje kolorowe, piję wodę, zioła, od święta coca-cole zero, która pomaga mi na zgagę.
Pszennica
Zamieniłam pieczywo i makarony na pełnoziarniste. Zmniejszyłam też ilość chleba w diecie, kiedyś był jej podstawą teraz jest dodatkiem.
Szukam zamienników , robię makaron z cukinii i marchewki, wypiekam otrębowe bułeczki.
Odstawiłam całkowicie chrupkie bezwartościowe pieczywo, a musli zamieniłam na płatki owsiane.
Warzywa i owoce
Otworzyłam się na nowe smaki. Kiedyś ograniczałam się do kilku ulubionych podstawowych produktów. Teraz włączyłam do diety cukinie, buraki, kapusty, figę, awokado i kiwi, których kiedyś nie jadłam.
Ryby
Kiedyś jadłam je raz w miesiącu, albo rzadziej, obecnie staram się by minimum 1-2 razy w tygodniu pojawiały się w moim menu.
Tłuszcze
Kolejny błąd większości kobiet, które się odchudzają. Unikałam tłuszczy, prawie całkowicie eliminując je z diety. W efekcie miałam problemy z paznokciami i włosami. Teraz do żywienia wprowadziłam pestki, orzechy i nie boje się dodać łyżki oliwy z oliwek do sałatki.
Słabostki
Nie jestem łasa na słodycze, więc nie mam problemu z ich wyeliminowaniem. Wiem, ze dla fanek czekolady, próba zastąpienia jej zdrową wersją słodyczy jest kuriozalna :) na szczęście mając ochotę na coś słodkiego mogę zjeść owsiankę i to mi wystarcza. Gorzej ze słonymi przekąskami. Uwielbiam chipsy. To mój jedyny nałóg i niestety nie da się go niczym zastąpić, przynajmniej w moim odczuciu. Nie zamierzam zrezygnować z nich na zawsze, bo ten pomysł z góry byłby skazany na niepowodzenie.
Zapewne to będzie mój cheat meal day, który planuje raz w miesiącu.
Otwartość na zmiany
staram się nie zamykać hermetycznie w kręgu swoich ulubionych smaków. Testuję nowe smaki, pzyprawy. Na szczęście lubię gotować, więc nie sprawia mi to problemów. Ostatnio mam fazę na wykorzystywanie kaszy jaglanej, ktorej wcześniej nie jadłam.
Jakieś pomysły? Wskazówki?
silvia85
17 października 2015, 20:08proste zasady a tak trudno wprowadzić je w życie. Trzymam kciuki :)