Hej!
Ostatnio dużo pracy. I to jeszcze nie koniec. Cieszę się, bo promotorka mnie pochwaliła :D Jestem dobrej myśli. Jeszcze tylko troszkę ponad tydzień. Teraz przez parę dni nie mam już konsultacji ani zajęć, więc znajduję czas na ćwiczenia. Od paru dni w ogóle nie ćwiczyłam, a wczoraj najadłam się lodów i gorzkiej czekolady :P Ale to wina stresu. Poza tym krótko spałam przez te kilka dni. Dlatego nie ważę się przed oddaniem pracy magisterskiej, nie chcę się smuć czy złościć. Są priorytety ;)
Dzisiaj już całe szczęście się wyspałam i byłam na siłowni. Boże, tak mi już brakowało. Inaczej nie potrafię wyładować stresu :D To jest niesamowite, jak skakanka wzmacnia nogi. Byłam w stanie już biec bez wielkiego zmęczenia z prędkością 10! Wcześniej nie było takiej możliwości nawet przez 10 sekund. Poza kardio (bieżnia) trochę treningu mięśniowego. Czuję się rewelacyjnie :D
Wieczorem jeszcze wychodzę z dziewczynami na godzinkę, dwie na miasto - w ramach kolacji jakiś drink ;D Potrzebuję trochę relaksu. No i wracam do intensywnej pracy.
Teraz lecę się wykąpać i wymalować :D
Buziaki;**