małe zamieszanie i zawirowanie.
na dworze słońce.
ptaszki ćwierkają-chciałoby sie aż rzec-wiosna. prawie.
jak duzo szczescia moze dac jeden słoneczny dzień? oto odpowiedz: MNÓSTWO.
drugi dzień jem dużo. i to nie jest przesada-naprawde duzo. ocywiscie biorac pod uwage to jak odchudzalam sie wczesniej.
menu dnia 4:
-curry z tofu w green way'u (nie mam pojecia ile ma kalorii, ale tak na oko ok 40gram kaszy jaglanej-150kcal, tofu-milion kcal, surówka-mało kcal, sos-nie mam pojecia. strzelam ze powyzej 700kcal nie wyszlo, ale ponizej tez raczej nie. któż by wiedział)
-kolacja: olbrzymia miska surowego szpinaku(20kcal) z łyżką oleju (nie miałam pojęcia że aż tak dużo! nigdy wiecej! 160kcal) i torebką przyprawy fit up z chilli i suszonymi pomidorami(jedyne 16kcal-ale pyszne połączenie!! polecam) + kromka wasy(40kcal) łącznie=236kcal
razem= ok 1000kcal?? przerażenie!
dzień 4:
-35gram kaszy gryczanej (105kcal)
-szpinak z cebula i czosnkiem (40kcal)
-czesc danie meksykanskiego sojowego z Sante (210kcal)
-mała gruszka (dzieliłam sie z chomikiem:P) (40kcal)
-activia (120kcal)
razem=525kcal (aż dziw ile tego było na talerzu!! i jaka byłam najedzona!)
dzisiaj waga strzeliła na mnie focha-chyba sie popsuła. a może i dobrze? wresznie nie będę ważyła sie jak opętana milion razy dziennie:) tak wiec wage zaktualizuje dopiero za jakis czas-jak znajde gdzies wage:)
nie mogę uwierzyc,naprawde jak bardzo najadłam sie dzisiaj tą kaszą i soja i szpinakiem!! nie mogę uwierzyc ile tego było i jak mało kalorii mialo!! polecam każdemu!!
jestem zdziwiona, bo kazde moje odchudzanie do tej pory polegalo na glodowaniu, wezmy np. diete cambridge, czyli 3 marne saszetki dziennie, ktore w sumie mialy ok 430-450 kcal, dzisiaj zjadlam 525 kcal i nie glodowalam, ani przez chwile nie odczulam ssania w zoladki czy jak to tam sie inaczej glod nazywa! jetem w szoku ze mozna nie byc glodnym jedzac takie ilosci i jedynie podejmujac dobre wybory w sklepie. tak wiec w moim zyciu zaczyna sie nowa era-jemy duzo, ale madrze i zdrowo i malo kalorycznie:)
Ksiaze nadal za lasami i rzekami, czyli w gorach, smiga sobie na nartach i popija grzane wino, a ja siedze i nie moge skupic sie na nauce do jutrzejszej poprawki. sprawiedliwosc nie istnieje.
juz nie moge sie doczekac, kiedy to bede biegala w wiosennej sukieneczce 2 rozmiary mniejszej, a w kolo bedzie wiosna wiosna wiosna a ptaszki beda cwierkaly cwierkaly cwierkaly, a slonce swiecilo swiecilo swiecilo.....
:)
zarowka77
7 lutego 2010, 00:21to moja pierwsza dieta, myslalam, ze te co sie odchudzaja, to licza i glodne laza i zle, a dukan to rewelka jak dla mnie, wiec co moge jesc, a co zakazane, 3 miesiace bylam dzielna, teraz po swietach troche zdurnialam, mieszam dni, nie lece trybem 5/5, ale obudze tasiemca w koncu i wezme sie za schodzenie z 70 do 60, nie zastanawiaj sie, wejdz na przepisy, zobacz ile cudow mozna jesc, a waga leci w dol jak glupia... gonie cie;) uciekaj