Stało się cos strasznego w moim życiu. Nie wiem jak, kiedy, gdzie popełniłam błąd i przestałam ćwiczyć najpierw regularnie, a potem wcale. Zaczęłam też topić smutki w wieczornym podjadaniu i z tej okazji przytyłam 2 kg.
Mam okropnego doła, kiedy uświadamiam sobie, ile czasu straciłam, podczas gdy mogłam tracić cm. Coś strasznego.
To nie koniec, bo tak jak siebie zaniedbałam tez szkołę. Oceny poleciały w dół, tak jak oddaliła się perspektywa zadowalająco zdanej matury.
Dziś coś w mnie pękło, bo już nie mogę wytrzymać w takim CIĄGU, a z dnia na dzień jest coraaz gorzej psychicznie, fizycznie chyba też. Naprawdę nie wiem co się stało, tym bardziej, ze naprawdę lubię ćwiczyć, lubie jesć zdrowo i lubię mieć satysfakcje z prawidłowo spędzonych godzin, a także ocen. I PRZEDE WSZYSTKIM PEWNOŚĆ, ŻE CZAS NA PRZYGOTOWANIE SIĘ DO MATURY BEZCZYNNIE NIE UCIEKA.