Święta już za nami. To chyba jeden z najtrudniejszych okresów dla osób odchudzających się. Również dla mnie. Zastawione stoły, wszędzie pyszne ciasta i moje ulubione sałatki z wrogiem nr. 1 – majonezem. Wiele razy podczas tych dwóch dni skusiłam się na któryś z zakazanych produktów, niestety. Jednakże muszę się Wam pochwalić, że nie przytyłam. Zadziwieni ? Ja też i to bardzo. Tak bardzo jak bałam się stanąć dziś na wadze. Ale było warto, bo zamiast ujrzeć wyniku powyżej 64 czy 65 kg, na wyświetlaczu pojawiło się tylko 63,7.
A jak Wam minęły Święta ? ; )