Zauroczona jestem tym bieganiem :-)
Wczoraj zrobiłam trzeci trening biegowy od soboty.
Po każdym treningu wracam też biegiem w tempie konwersacyjnym do domu. Każdego razu ten powrót jest dłóższy i tak wczoraj biegłam ponad 5 minut.
Skłania mnie to przemyśleń czy oby nie powinnam wskoczyć na wyższy poziom.
Wg pulsometru spaliłam wczoraj 447 kcal i średnia tętna to 151. Tylko 5 minut byłam w strefie health, nie całe 50% treningu w strefie fitness i reszta w power.
Nie chce przegiąć ani stracić zapału.
Wczorajszy trening trwał 43min. Ale przysiadów, brzuszków i pompek nie robiłam.
Za późno wyszłam biegać.
Dzisiaj narzeczony miał wizytę w laboratorium z całą litanią badań.
Może wreszcie dowiemy się dlaczego ciągle jest zmęczony, nie wysypia się, jest padnięty. Byłoby to conajmniej dziwne jakby okazało się, że też coś ma z tarczycą...
Nawet na wakacjach nie wypoczywa :-(
Nienia87
6 lutego 2014, 13:47Fajnie że tak spodobało Ci się bieganie. Dla mnie chyba nigdy nie było i nie będzie satysfakcjonujące. Oby wyniki narzeczonego były dobre. Daj koniecznie znać jak wyszyły.Powodzenia
MIPU91
6 lutego 2014, 00:04super:] teraz pogoda sprzyja bieganiu wiec biegaj biegaj:] powodzenia dalej, i zdrówka dla niego
szpinaczekk
5 lutego 2014, 21:42kurde tez tak mam.. daj znać co z tymi badaniami..
naughtynati
5 lutego 2014, 11:50super z tym bieganiem, oby tak dalej! :))
Pokerusia
5 lutego 2014, 10:37czekam na lepszą pogodę i też dołączę do grona szczęśliwych biegaczy;-)