Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zastępcza psia mama
26 stycznia 2013
Nie sądziłam, że będziemy mieć psa w naszym niedużym mieszkanku... Bo gdzie miałby spać? A gdzie miski z piciem i jedzeniem? Nasza kuchnia jest za mała... I co z wyprowadzaniem? I wogóle z codzinnym funkcjonowaniem w domu... Pieska mamy pod opieką na jakiś tydzień, bo sąsiedzi musieli pilnie wyjechać a pies nas dobrze zna, wiec to wyjście wydawało się dość logiczne. Ale w praktyce i znalazło się miejsce na legowisko, na miski, wyprowadzaniem też się podzieliliśmy. W nocy spokój, w dzień poza szczekaniem w sumie też spokój. Ale to szczekanie jest prawie non-stop jeśli się go tylko zostawi gdziekolwiek samego... Nie jestem gotowa na posiadanie zwierzaka na lata. Nie teraz... Może kiedyś... Kiedy bedziemy mieć dwoje dzieci odchowanych z pieluch. Połowa planu wykonana, później to pewnie dzieci zdecydują co za zwierzę z nami zamieszka. Do tego czasu liczę też na większy metraż...
mery90
27 stycznia 2013, 15:03Ja zawsze wychowywalam się z psami. Moja mama była ich wielką fanką. Gdy się urodziłam w domu był sznaucer i bokser. Później mieliśmy czarnego teriera rosyjskiego. Dla mnie posiadanie psa jest najwspanialszą terapią, w każdej gorszej chwili miałam go obok siebie. Niestety teraz mieszkam w bloku i warunków na psa brak :( Fajnie, że macie możliwość przetestowania siebie :) Jak dietka?
zielonafinezja
27 stycznia 2013, 14:14To jest obowiązek :) mój M. mówi że jak kobieta chce mieć dziecko to trzeba kupić jej psa jak przezyje Pies to jest okej :)
augustyn2002
26 stycznia 2013, 22:10Powodzenia z pieskiem. Ja kocham zwierzeta ale nie chcialam sie na zadne zwierze zdecydowac bo mieszkamy w Irlandii bez rodziny i jak wyjezdzamy to nie chcielibysmy nikogo fatygowac, ale w pazdzierniku maz przyniosl kota bezdomnego i tak z nami zostal. A mamy roczne dziecko :) Czasami sie nie planuje a jakos wychodzi. Milej zabawy z psiakiem