Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i już po kijkach


Uwielbiam wstawać rano i chodzić na kijki. Jest to dla mnie relaks na cały dzień. Planuję co i jak, bo to moja chwilka na myślenie:)
No waga czasem paskowa, czasem kilo więcej- zależy ile zjem:(
Staram się pilnować, ale wiemy jak jest.
Jem 5 posiłków dziennie, ale długo do tego dojrzewałam. Musiałam się nauczyć tej racjonalności, a nie było łatwo:)
No ale teraz jest ok, najważniejsze że nie przekraczam 60 kg. i dążę do tego żeby było mniej:)

A zaraz do pracy RODACY, nie ma lekko pieniążki nie spadają z nieba. A teraz to dopiero się zacznie...
Bierzemy kredyt na domek naszych marzeń.... i marzenia kosztować nas będą 30 lat spłaty:( DAMY RADĘ!!!
  • moniczkastach

    moniczkastach

    13 czerwca 2012, 15:29

    ja wychodzę ok 20,30 a nawet czasem i o 21,30 a jak wracam to już sił nie mam na nic!!! i nie ma na mnie bata :) na lodówce powiesiłąm sobie kartkę, ze nie mam jeśc po 18... i paradoksalnie zaglądam do niej zawsze grubo po ej godzinie... racjonalizmu zero.... pozdrawiam

  • anitka24

    anitka24

    12 czerwca 2012, 07:11

    wiem coś na temat takiej przyjemności jak kredyt hipoteczny....... to moje drugie dziecko....... pierwsze to piesek Kacperek, a drugie to kredytuś :-) ale kredytuś za 20 lat będzie już dorosły i odejdzie z domku... :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.