A życiowo... cóż....
małej naszej bestii nie można okiełznać, włazi wszędzie i nie można jej z oczu spuścić!!! czasami ręce opadają, normalnie!!!
Jeszcze trochę i mała idzie do przedszkola, więc odsapniemy tak logistycznie, bo tak to zawozimy ją to tu to tam. Mój J. dwa tygodnie w miesiącu ma 2 zmianę, więc opiekę mamy, ale 2 tygodnie to są ciężkie dla nas wszystkich.
a tu bliskie spotkanie z mini mini-wlazła sobie a co:(
a tak to szarpiemy się z dylematami życiowymi, chcielibyśmy już na swoim mieszkać, a to wszystko idzie jak krew z nosa:(
i wkurzam się na mojego J. że nie jest taką głową rodziny- co wszystko załatwi i wogóle. Niech to wszystko już będzie za nami. U siebie to u siebie.
najważniejsze, że wiosna idzie:)
wiszka83
17 marca 2012, 09:46ALE CIEKAWA TA TWOJA NIUNIA :)
hefalump83
11 marca 2012, 13:02Kochana widocznie Twój małzonek jest głową, ale Ty musisz być szyją. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dążeniu do celów.
BrightNight
7 marca 2012, 20:17mój od września do przedszkola idzie na 4 godzinki dziennie, on się ucieszy bo wreszcie pobawi się z dziećmi a mama czyli ja się zapłacze:)
izulka710
7 marca 2012, 20:09Śliczna mała akrobatka:))dobrze,że nic jej się nie stało?Masz rację,nie ma jak na swoim:))Pozdrawiam!