Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11.
21 listopada 2013
Poranek z Mel B, jak zwykle. :) Moja waga może i stoi w miejscu, jednak widzę zmiany. Mój brzuszek jest na pewno już mniejszy. Wieczorkiem może jeszcze godzinny spacerek z kuzynką, zobaczymy. :) Śniadanie: dwie kanapki (250 kcal), II śniadanie: jogurt (165 kcal) i mleko czekoladowe 1,5%, z którego od grudnia zrezygnuję (180 kcal), obiadek: żurek bez jajek (tata zapomniał dać ;D) (około 100 kcal), pętko kiełbasy śląskiej z żurku (tatuś wrzuca dla każdego po jednej w całości :) - 180 kcal) + dwie kromki (200 kcal) i mandarynka (30 kcal). W planach jeszcze mandarynka albo jabłko (40 kcal). ;p Razem: 1145 kcal.
scotland21
21 listopada 2013, 17:02Przeczytalam twoj pamietnik. Nie rob sobie krzywdy dziewczyno, jedz przynajmniej na poziomie swojego PPM czyli ok 1500kcal. Nie jesz prawie wogole zdrowego tluszczu, troche kurczaka, jajka, szynki i sera raz na jakis czas to naprawde za malo, a jak pojawila sie bogata w zdrowe tluszcze ryba to juz piszesz ze zjesz tylko pol... Tylko czekac az zaniknie ci okres, nabawisz sie anemii, nie bedziesz miala sily na nic, paznokcie zaczna sie lamac, wlosy wypadac a do tego na maxa spowolniony metabolizm i jezeli zaczniesz chociaz troche wiecej jesc kazdy kilogram wroci. Dziwie sie ze twoj tata jeszcze nie zareagowal, masz 16 lat caly czas rosniesz, uczysz sie, potrzebujesz energii, poczytaj prosze o zdrowym odchudzaniu nie zadne 1000-1200kcal bez najpotrzebniejszych skladnikow jakim sa bialka, zlozone weglowodany i zdrowe tluszcze. Ogarnij sie bo niedlugo bedzie za pozno.