Hejka,
dawno nie pisałam, porzuciłam pamiętnik, bo co tu niby pisać??? Dietę trzymam, ale mi waga stanęła i stoi sobie już 3 miesiąc. Nie wiem ile wytrzymam jeszcze, zagryzam zęby i walczę, ale to niezmiernie trudne. Poza tym zaliczyłam porządnego doła, bo jak nie ma efektów, to trudno o optymizm. Cały poprzedni tydzień nie ćwiczyłam - każdy pretekst dobry, żeby tylko nie wsiąść na rower chociażby, a kurz się zbiera, oj zbiera.
Karty na basen też wykupione i przedłużone abonamenty, bo się dupki nie chce ruszyć. Boże jak mi się nie chce nic kompletnie.
Nie wiem, czy miałyscie też taki kryzys, ja próbuję wykrzesać z siebie odrobinę chociaż zapału,ale się nie udaje, naprawdę :((((
Poza tym w pracy atmosfera wisielcza wręcz - jak dobrze, że wzięłam urlop od czwartku, siedzę i odliczam godziny, kiedy wreszcie nie będę musiała patrzeć szczególnie w jedną parszywą i fałszywą twarz.
Wiosna się też gdzieś zagubiła, mogła by już przyjść, bo przecież nawet opału powoli zaczyna brakować. Ponoć przyleciały już bociany, więc wiosna tuż tuż..... Puka do naszych drzwi, czy ja już nie słyszę nawet tego???
Wpis dziś depresyjny - wybaczcie, ale smutanie to ostatnio moje drugie imię ;)
limonka80
24 marca 2013, 20:05No i po to mamy czas wolny. Spędźmy go tak jak chcemy :)
limonka80
20 marca 2013, 13:13Ach te doły i kryzysy...Skąd to znamy? Ja nie będę pewnie najlepszą pocieszycielką,bo sama ledwo ogarniam tema :).Dobrze,że wzięłaś sobie urlop ,może złapiesz trochę oddechu od tej parszywej twarzy i nie tylko.Wiem po sobie ,że taka przerwa dużo daje.Musisz sobie odpocząć ,porobić to na co nigdy nie masz czasu.W sumie to nie dziwię się ,że nic Ci się nie chce.Kiedy człowiek w nocy zamiast spać myśli lub łazi bez sensu po domu to rano do niczego się nie nadaje.I humor też ma jeszcze gorszy.Zaklęty krąg.Spróbuj sie wybrać na basen,woda bardzo dobrze rozluźnia.Może chociaż to Ci sprawi przyjemność.No i pamiętaj,że jesteśmy silne tylko tę siłę trzeba odnaleźć w sobie :) To są Twoje słowa :) Ja wsiadłam w końcu na orbitreka a strasznie nie miałam ochoty.Dawaj na rumaka :))))
Abagta
18 marca 2013, 19:35Aga oj zaliczyłam takiego doła ja również, więc znam ten ból. Rozchorowałam się i przestałam ćwiczyć, a takie miałam piękne plany, aby zacząć biegać od tego tygodnia. Nie wyszło, może od następnego.... i tak wszystko przeciągam w czasie a wreszcie nawet nie wiosna, ale lato przyjdzie i będzie płacz :(((((( musimy wziąć się w garść!!!
Joakoz1967
18 marca 2013, 17:51U mnie ciut ruszyło a teraz też stoi, nos zatkany tez ćwiczyć mi się nie chce doskonale Cię rozumiem. Jeszcze święta przed Tobą - też trudny czas dietetycznie. Nic to nie będę Cię bardziej dołować, pomyśl co motywowało Cie dawniej, co sprawiało ,że znajdywałaś w sobie siłę na walkę z tuszą. Może tę złość na tę parszywą twarz przełóż na rowerek. Im więcej złości tym dłuższy trening co Ty na to:))
DorotaO35
18 marca 2013, 11:30Głowa do góry ! Idź na spacer ,mimo że zimno , pojeździj na rowerze , może się humor poprawi . A z tą wagą się nie przejmuj tak bywa że w pewnym momencie stanie wredna i stoi , znam przypadki , że nawet pół roku stała , a potem jak ruszyła to zatrzymać się nie mogła ! Będzie dobrze , więcej wiary w siebie , nie poddawaj się bo szkoda , wiem to po sobie !
Behemotkot
18 marca 2013, 09:08Ćwiczyć, ćwiczyć kochana, bo bez tego ani rusz. Parszywa twarzą się nie przejmuj, zawsze ktoś taki się znajdzie. Co do wiosny, juz ma być cieplej, także ja również czekam z niecierpliwością:)