Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a tak fajnie się weekend zaczął.....



Poszliśmy sobie w piątek

na dyskotekę i bawiliśmy

się bardzo fajnie...

W sobotę najpierw graliśmy

w śmiesznym turnieju

gdzie zgarnęliśmy głowne

nagrody:

Mój Chłop za 1 miejsce

A ja za największą ilość

punktów rzuconych 3

lotkami....

Potem znów na dyskoteke

pojechaliśmy. A było

otwarcie nowego lokalu

więc chcieliśmy zobaczyć

jak tam jest, no i znów

fajna zabawa była...

A w niedzielę mieliśmy

jechać na turniej do

Poznania....

No i ja pojechałam jeszcze

do sklepu żeby dzieciakom

zrobić coś na obiad.

Jak wróciłam to Mój

Chłop na mnie naskoczył

że turniej mam sobie

odwołać, bo jest już

ta godzina, że nigdzie nie

pojedziemy...

Nadarł się na mnie jak nie

wiem co...

A ja w takich sytuacjach

robie tylko jedno...

Zaczynam ryczeć...

No i niestety nigdzie nie 

pojechaliśmy, ja cały

wieczór ryczałam po kątach

a Chłop zabrał dupę

w troki i wybył.

Nawet nie wiem dokąd...

Wrócił o północy po wódce.

Nie odzywam się do niego.

I taki miałam weekend...

Ja nie wiem w czym był

ten problem, chyba w tym

że jemu się po prostu

nie chciało jechać.

Tylko że to można było

normalnie powiedzieć

a nie z wrzaskiem...

Cholera!!!

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.