Leżę sobie dziś błogo w łóżeczko oglądając jakiś tam poranny programik, kiedy do pokoju wpada Niedoszła Teściowa.. No może nie wpada..Po prostu weszła "kurtularnie" (bo bez pukania) z taką propzycją dla mnie żeby z nią pójść na prezentację, bo dostała zaproszenie, samej jej się nie chce, a dzionek piękny, więc spacerek można zrobić... No oczywiście stwierdziłam że co mi tam, mogę zobaczyć wreszcie z bliska jak wygląda to naciąganie staruszek...
Spacerek był niezgorszy, choć na moje to tempo zbyt wolne, ale nie będę kobity ciągnąć za uszy żeby na pokazie nie sapała jak kowal miechem :)
Do salki weszłyśmy jako ostatnie, ale siedziałyśmy w pierwszym rzędzie- po prosti miejsca VIPowskie hehe.. No i faktycznie ludzie na salce to średnia chyba 70 lat - nie licząc nas bo ja to w ogóle przedszkole...No był jeszcze jeden mlody gostek, ale było widać ze robił tylko za kierowcę i specjalnie nie był zainteresowany co się wyprawia wokół niego..
Pan prowadzący pokaz opowiadał o wszystkim badzo ładnie, bez zająknięcia, podejmował dialog czasem, rzucał pytaniami... Do mnie to średnio przemawiało, bo też nie było to kierowane do mojej przestrzeni wiekowej... W miedzyczasie można było wypróbować poduszki masujące..Skusiłam się nawet 2 razy :) a co tam..
Uczestnictwo w tym pokazie gwarantowało nagrodę dla każdego kto przyszedł z zaproszeniem, a dla osoby/osób towarzyszacych mały upominek..
Nagroda to był ciśnieniomierz... Baaardzo fajny...ZABYTEK :) hehe jak to stwierdziłyśmy już w domu z Niedoszłą Teściową, więc kto może niech sobie wyobrazi jaki to ciśnieniomierz...
Upominek dla mnie to...Rewelacyjna, extrawagancka, po prostu świetna... Obieraczka Do Jarzyn... :) Ale ja to przynajmniej będę używać :)
Niestety mojej NIedoszłej Teściowej nie można wpuszczać na takie prezentacje bo łyka wszystko.. Ma już garnki za jakieś tysiące, w zeszłym roku córka donosiła mi że jakieś cudne czyściki za tez tysiace kupila i teraz pościel z wełny merynosa australijskiego/wielbłąda dwugarbnego... Myślalam że ją to obejdzie i nie ruszy...No niestety ruszyło..Usiadłam z nią przy biureczku z Panem Prowadzącym..Pan zapytał o imiona nasze..A że ja mam imię rzucające się w pamięc (Jagoda) to Pan się do mnie bardzo uśmiechał mimo ze wolałam się nie wypowiadać w kwestii ewentualnego zakupu.. Niedoszła Teściowa wzięła full zestaw z wielbłąda (czyli droższe) + poduszka masująca... Oczywiście z okazji tego że pofatygowliśmy się na tą prezentację zastosowano szereg rabatów i prezentów.. Tak więc przy zakupie kompletu materac + kołdra, poduszka była w prezencie i jako bonus jeszcze jedna koldra z ozdobnym wzorem...Niedoszła teściowa wyłudziła jeszcze jedną poduszkę... Wszystko za kwote ponad 4 tys. Oczywiscie na raty..
Jeszcze na sam koniec było losowanie niespodzianki- a byla to poduszka...
Wypelnilismy wszyscy bedacy tam takie male wizytoweczki, Pan Prowadzacy pozbieral, potasowal (ja w tym czasie lezalam i sie masowalam poduszka masujaca ;)) poczym podal pewnej starszej pani do wylosowania...
No i juz chyba wiecie w kogo ta niespodzianka trafila?!...
Ale powiem że jakoś nie wierzę w moje szczęście...Raczej Pan Prowadzący się do tego mocno przyczynił...hehehe W końcu Niedoszła Teściowa dała im nieźle zarobić :)
Cały towar i nas :) podwiózł do domu Pan Asystent Pana Prowadzącego, bardzo miły, młody i przystojny... No ale jak tu porozmawiać z takim jak się jedzie z Niedoszłą Teściową eehhhh...
Po powrocie do domu zdałam relację Niedoszłemu, wraz z uwagą, że w tej pościeli należy spać nago :) Stwierdził że jak dla nas to ok, ale te wszystkie dziadki i babcie tak na golasa.... No lepiej sobie tego nie nie wyobrazac...