I jest sukces. Pisałam, że będzie ciężki dzień, że będzie to walka z samą sobą, ze swoimi słabościami, że będzie to ogromne wyzwanie. W sumie miałam rację, stres był wielki, ale o dziwo minął w czasie samego egzaminu. Łatwo nie było, ale się udało, 5! A teraz został już ostatni etap, ale do niego jeszcze chwilka.
Co do diety to oczywiście miałam rację, nie czułam głodu, nic nie przechodziło przez gardło. Ale od dziś powrót do planu.
Wasze kciuki były nieocenione, dziękuję bardzo!
angelisia69
14 czerwca 2016, 12:21i najwazniejsze ze najgorsze juz za Toba ;-) teraz czas na przyjemnosci.gratuluje